Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Bjoern Einar Romoeren pokonał chorobę

Były rekordzista świata w długości skoku narciarskiego wraca do pełni sił. 39-letni Bjoern Einar Romoeren ogłosił, że po wielomiesięcznej walce wygrał z rakiem.


Pozytywne informacje na temat stanu zdrowia byłego reprezentanta Norwegii napływały ze Skandynawii od dłuższego czasu. Przypomnijmy, że w lipcu poprzedniego roku Romoeren poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, iż lekarze wykryli w obrębie jego kręgosłupa mięsaka Ewinga - rzadko spotykaną formę nowotworu.

Romoeren niezwłocznie poddał się leczeniu. Od tego okresu, jak sam przyznał na łamach TV2, przeszedł 13 sesji chemioterapii oraz 36 zabiegów radiacyjnych. Teraz - po długiej i wycieńczającej walce - powoli wraca do normalnego życia. Jedną z długo wyczekiwanych czynności była możliwość odbycia spaceru z 9-miesięczną córką na plecach.

- Niesamowicie dobrze wiedzieć, że jestem wystarczająco silny, żeby spacerować z Fioną na plecach! - pisze były skoczek pod zdjęciem opublikowanym na Instagramie, który o problemach zdrowotnych dowiedział się blisko rok temu, 13 maja. - To było naprawdę dziwne uczucie. Czułem się, jakby wyjęto mi wtyczkę z prądu - przyznaje w rozmowie z TV2.

- W trakcie choroby nie mogłem przyzwyczaić się do lustrzanego odbicia. Mogłem żartować, zjeść obiad i miło spędzić dzień, natomiast idąc do łazienki w celu umycia rąk miałem ochotę ochlapać człowieka spotykanego w lustrze - przyznaje Romoeren. - Ludzie, którzy nie wiedzą o moim raku, sądzą, że właśnie ściąłem włosy. Odzyskałem też je na twarzy, ale mam dość mojej brody, przez którą wyglądam jak 19-latek - żartuje Norweg.

Udane leczenie zaowocowało powrotem do realizacji odłożonych przez chorobę planów. Dwukrotny olimpijczyk, w tym drużynowy medalista z Turynu, dzieli się ze swoimi odbiorcami kolejnymi etapami remontu domu rodzinnego czy pracami w ogrodzie, do czego nareszcie może przystąpić osobiście. 

- Mój doktor wysłał mi wiadomość tekstową z kciukiem uniesionym w górę. To oznacza, że wszystko jest w porządku. Zdaję sobie jednak sprawę, że w ciągu najbliższej dekady będę musiał bacznie obserwować swoje zdrowie - kontynuuje Romoeren.

W trakcie ostatnich dwunastu miesięcy były skoczek nie tracił dobrego nastawienia i motywacji do dalszej walki. W tej wspierali go kibice z całego świata, reprezentacyjni koledzy, a także przedstawiciele środowiska skoków narciarskich. - Czułem się jak bohater serialu „Breaking Bad”. Miałem jedno dziecko, drugie było w drodze, a sam zachorowałem na raka. Dzieci pomagają myśleć o innych rzeczach niż choroba - mówi ojciec dwuletniego Freda i niespełna rocznej Fiony.

Romoeren nie ukrywa, że wobec ostatnich przejść nieszczególnie boi się możliwości zachorowania z powodu koronawirusa. - Może i należę do grupy ryzyka, ale moja odporność jest dużo lepsza niż podczas chemioterapii. Mam maseczki, płyny dezynfekujące i inne niezbędne rzeczy. Wszystko teraz wygląda trochę jak życie w szpitalu.