Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Leyhe kreśli długoterminowe plany

Do inauguracji sezonu 2020/2021 pozostały niespełna cztery miesiące. Niemiec Stephan Leyhe, jedna z rewelacji poprzedniej edycji Pucharu Świata, walczy o jak najszybszy powrót do formy do pełni sił po kontuzji.


Miniona zima była dla 28-latka zdecydowanie najlepszym sezonem w dotychczasowej karierze. Podopieczny Stefana Horngachera odniósł w Willingen premierowe zwycięstwo w zawodach najwyższej rangi, a w łącznej punktacji Pucharu Świata zajął 6. miejsce.

Finał ostatniego sezonu był jednak pechowy dla niemieckiego skoczka. Podczas ostatniej serii przeprowadzonej w ramach tegorocznej odsłony cyklu Raw Air, czyli prologu w Trondheim, zerwał on więzadła krzyżowe w lewym kolanie.

Niedługo po operacji Bawarczyk rozpoczął żmudną rehabilitację, a sił do przetrwania tego trudnego czasu dodawały mu wspomnienia z pierwszego triumfu w Pucharze Świata.

O tym, że zwycięzca tegorocznej edycji turnieju Willingen Five notuje wyraźny progres w powrocie do zdrowia, świadczy m.in. zdjęcie, które zamieścił na początku lipca na Instagramie. Fotografia przedstawia niemieckiego skoczka, spędzającego wolny czas na trampolinie. Leyhe dołączył do niej opis, który brzmi: Pierwsze małe skoki zostały oddane.

Przedstawiciel SC Willingen zdaje sobie jednak sprawę, że perspektywa powrotu do treningów na skoczni jest jeszcze dosyć odległa. - Obecnie znajduję się w punkcie, w którym ciągle potrzebuję czasu, ale już naprawdę się niecierpliwię - czytamy słowa Leyhe na łamach serwisu hessenschau.de.

Mieszkańcowi Schwarzwaldu, który do tej pory stawał pięciokrotnie na podium konkursów Pucharu Świata, udzielają się wątpliwości w kontekście szansy wzięcia udziału w przyszłorocznych mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. Organizatorem wydarzenia będzie Oberstdorf. - Życzę sobie, abym nie doznał zbyt wielu niepowodzeń, abym któregoś dnia powrócił na skocznię i znów walczył o jak najwyższe miejsca - dodaje 28-latek.

Leyhe wyraził również swoje obawy o to, jak wielki wpływ na sytuację w świecie skoków będzie miał kryzys spowodowany przez pandemię koronawirusa. Chodzi tu przede wszystkim o perspektywę rozgrywania zawodów przy pustych trybunach. Drużynowy wicemistrz olimpijski z Pjongczangu ma nadzieję, że przynajmniej pewna część kibiców będzie mogła na żywo oglądać zmagania skoczków: - Trudno byłoby sobie wyobrazić konkursy w Willingen czy Turniej Czterech Skoczni bez kibiców - zastanawia się zawodnik zza naszej zachodniej granicy.