Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: Potrzebowaliśmy zastrzyku adrenaliny

- W stu procentach poczułem się jak Kamil Stoch. Jeszcze nie zdarzyło mi się tak bardzo spóźnić skoku na progu, a jednak wygrać. Dałem Kamilowi szansę, ale nie wykorzystał jej - żartował Dawid Kubacki po drugiej w ten weekend wygranej w Wiśle. Dla mistrza świata z Seefeld było to 10. zwycięstwo w zawodach rangi Letniego Grand Prix w karierze.


- Z tego weekendu na pewno będę bardzo zadowolony. Myślę, że te zawody wpłyną dobrze na każdego, o ile po powrocie do domu nie okaże się, że coś jest nie halo. Liczę, że środki tutaj przedsięwzięte pozwolą na to, że w pełni zdrowia będziemy mogli spokojnie kontynuować treningi. Mimo, że nie było na skoczni zbyt wielu kibiców, stworzyli świetną atmosferę. Dziękuję im bardzo za to, że chcieli się z nami tutaj cieszyć. Mam nadzieję, że odwdzięczyliśmy się im dobrym pokazem.

- Wiedziałem, że stać mnie tutaj na zwycięstwo, choć wiadomo, że na zawodach nie ma niczego pewnego. Musiałem walczyć do końca. W finale po wyjściu z progu powiedziałem sobie: „ciągnij ten skok, ile wlezie, bo samo nie poleci”. Na pewno był pewien dreszczyk adrenaliny, który pozwoli nam czerpać siłę na kolejne miesiące pracy przed zimą.

- Trudno nazwać dwa konkursy całym cyklem. Byłoby to trochę niesprawiedliwe. Nie zjawili się w Wiśle reprezentanci niektórych krajów. Ja to przyjmuję na klatę. Po prostu cieszę się, że zaprezentowałem się tutaj z dobrej strony. Wierzę, że da mi to dodatkowy zastrzyk energii niezbędnej do dalszej pracy.

- Co do konieczności wykonywania testów na koronawirusa przed każdymi zawodami, słyszałem, że miałyby być robione z tygodniowym wyprzedzeniem. Nie mam pojęcia, jak to będzie zorganizowane. Współczuję organom, które będą musiały się tym zająć i zorganizować tak, by wszystko było zgodne z obowiązującymi wymogami. 

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela