Strona główna • Szwedzkie Skoki Narciarskie

Szwedzi planują reaktywację reprezentacji skoczków narciarskich

Szwedzki Związek Narciarski mianował Andreasa Arena managerem drużyny skoczków narciarskich, która przez najbliższe trzy lata będzie otrzymywać wsparcie finansowe od pozyskanego w tym roku sponsora. Zdaniem 34-latka, Szwecja już wkrótce może powrócić na światową mapę skoków narciarskich.


Andreas Aren to jeden z ostatnich przedstawicieli tego nordyckiego kraju, któremu udało się sięgnąć po punkty zawodów najwyższej rangi. Były sportowiec z Falun czynił to pięciokrotnie w latach 2006-2009. Najlepszy wynik w karierze zanotował przy okazji inauguracji Pucharu Świata 2006/2007, kiedy wywalczył 17. miejsce w kuriozalnych zawodach na obiekcie Rukatunturi (HS142) nieopodal Kuusamo. Niegdysiejszy członek klubu Holmens IF zakończył karierę sportową w 2009 roku. Aren ma w swoim CV występy na mistrzostwach świata w lotach narciarskich (Oberstdorf 2008) oraz na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym (Liberec 2009). 

Teraz szwedzka federacja powierzyła mu misję wskrzeszenia pogrążonej w głębokim kryzysie drużyny skoczków narciarskich. Bodźcem do tego jest trzyletnia umowa sponsorska z firmą Bauhaus. - Sport angażuje, tworzy emocje i dodaje energii. Chcemy wspierać zarówno tych największych, jak i najmniejszych. Zamierzamy pomóc w ponownym wzroście zainteresowania skokami narciarskimi w Szwecji, aby więcej osób spróbowało tej ekstremalnej dyscypliny. Naszym celem jest stworzenie konkurencyjnej drużyny narodowej - mówi  Johan Saxne, dyrektor marketingu wspomnianej firmy.

Aren w ostatnich latach poświęcił się studiom dotyczących zarządzania w sporcie, a także działał jako komentator zawodów w Eurosporcie. - Cieszę się, że będę mógł podzielić się swoim doświadczeniem i zdobytą wiedzą na temat skoków pod kątem rozwoju tej dyscypliny w Szwecji. Czuję się gotowy do podjęcia tego wyzwania. Jestem szczęśliwy, że mogę wrócić do sportu, który przed laty dał mi tak wiele - czytamy słowa byłego zawodnika na skidor.com.

- Skoki mają długą historię, ale czas na kolejny krok. Musimy stworzyć stabilne podstawy i warunki dla naszych klubów, aby móc realizować długoterminowe cele. Czuję, że coś drgnęło w szwedzkich skokach. Podjęto działania, aby wrócić na mapę krajowego i światowego sportu. Będziemy ciężko pracować, aby jak najwięcej osób mogło uprawiać skoki narciarskie. Spodziewam się, że Szwecja wkrótce znów będzie w stanie pokazać swoją drużynę narodową - kontynuuje Aren.

Zobacz też: Przełomowy sezon szwedzkiej skoczkini

Od kilku lat światełkiem w tunelu szwedzkich skoków są panie. Minionej zimy pierwsze w karierze punkty Pucharu Świata kobiet zdobyła Astrid Norstedt, a Frida Westman wygrała tego lata zawody z cyklu Pucharu Norwegii w Lillehammer. Obie należą do IF Friska Viljor. 

- To świetna sprawa, że mamy tak utalentowany i ambitny duet skoczkiń narciarskich. Zastanawiamy się nad tym, jak możemy wesprzeć ich dalszy rozwój - mówi Anders Wiggerud, dyrektor sportowy Szwedzkiego Związku Narciarskiego.

Łyżką dziegciu w opisywanej przez Skandynawów beczce miodu są wyniki tegorocznych mistrzostw Szwecji. Konkurs rozegrany na obiekcie normalnym w Örnsköldsvik padł łupem 53-letniego weterana z Norwegii, który skoki traktuje hobbystycznie. 22-letni Olof Lundgren - najlepszy spośród gospodarzy - stracił do niego sześć punktów. Trzeci był Simon Eklund, który ostatni międzynarodowy występ zaliczył w 2015 roku podczas organizowanych przez Falun mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.

Przeczytaj więcej: Norweski weteran najlepszy w kuriozalnych mistrzostwach Szwecji