Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Granerud czarnym koniem Norwegów? Echa przedsezonowego przetarcia w Trondheim

Pewnym zwycięstwem Mariusa Lindvika zakończył się piątkowy konkurs o tytuł letniego mistrza Norwegii w skokach narciarskich. Skład podium nieoczekiwanie uzupełnili Halvor Egner Granerud oraz Bendik Jakobsen Heggli. W stawce pań o niespodziankę pokusiła się nowa twarz w kadrze narodowej - Eirin Maria Kvandal. Jak takie rezultaty odebrano w kierownictwie drużyny mistrzów olimpijskich z Pjongczangu?


Lindvik zapewnił sobie złoto lotami mierzącymi 139,5 oraz 135,5 metra, co dało mu 6,8 pkt. przewagi nad kolejnym skoczkiem. - Cieszę się, że Marius stale pnie się w górę, co pokazał już w poprzednim sezonie. Najlepsi kadrowicze utrzymują wysoki i stabilny poziom po letnich przygotowaniach do zimy - twierdzi Clas Brede Braathen, dyrektor norweskiej reprezentacji.

Drugi na torach lodowych w Trondheim był Halvor Egner Granerud. 24-latek powraca do dobrej dyspozycji po dołku w sezonie 2019/20, w którym zdobył raptem osiem punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Skąd aż taki skok jakościowy w stosunku do poprzedniej zimy? Trudno znaleźć klarowną odpowiedź. Wygląda na to, że znalazł odpowiednie czucie na skoczni, co przekłada się na stabilniejszą technikę - mówi Braathen na temat Graneruda.

Sensacją piątkowego konkursu na Granaasen był 19-letni Bendik Jakobsen Heggli. Junior rozpoczął rywalizację o skoku na odległość 141,5 metra, a w finale obronił miejsce na podium, zostawiając w pokonanym polu wielu utytułowanych rodaków. - Zaimponował wszystkim, zwłaszcza swoim pierwszym skokiem konkursowym - nie ukrywa działacz cytowany przez skiforbundet.no. - Czuje się pewnie pośród najlepszych. W Trondheim pokazał klasę. Minionej zimy zdobył medal mistrzostw świata juniorów w drużynie, a do tego jest w dobrych rękach. Współpracuje m.in. z Roarem Ljoekelsoeyem i Andreasem Stjernenem. Niewielu skoczków ma dostęp do takiej wiedzy na temat tego, co jest potrzebne do odniesienia sukcesu. Mam nadzieję, że piątkowy medal zwiększy jego motywację do jeszcze cięższej pracy. Może wygrać więcej niż jego trenerzy - uważa manager skandynawskiego zespołu. 

Zobacz też: Lindvik i Kvandal letnimi mistrzami Norwegii

W stawce pań, pod nieobecność Maren Lundby, największy dotąd sukces na arenie krajowej osiągnęła Eirin Maria Kvandal. 18-latka tej wiosny dołączyła do kadry narodowej kobiet, a w Trondheim bez większych problemów zdobyła złoto. - To prawdopodobnie najlepsza nowicjuszka, jaką kiedykolwiek mieliśmy w żeńskim zespole. Przez cały okres treningowy prezentowała dość wysoki poziom. Minionej zimy, po problemach z kręgosłupem, wróciła do rywalizacji. Z dobrej strony pokazała się podczas prologu w Trondheim, gdzie miała zadebiutować w Pucharze Świata. Większość ludzi była pod wrażeniem jej skoków. Jeśli utrzyma się na fali wznoszącej, a do tego poprawi technikę lądowania, wówczas będzie ważnym graczem w sezonie zimowym - przewiduje Braathen.

- Eirin jest w kadrze narodowej, ale wcześniej otrzymała należyte wsparcie w grupie treningowej w Trondheim, a także w prowadzonym przez Line Jahr "Projekcie 2022". Jest wynikiem dobrze działającego systemu szkoleniowego w Norwegii, który stale staramy się usprawniać - zaznacza działacz.

Piątkowe zawody były nadrobieniem zaległości za odwołane w marcu mistrzostwa Norwegii na śniegu. Na 30 i 31 października zaplanowano zmagania na skoczni normalnej w Oslo, gdzie przeprowadzone mają zostać konkursy indywidualne, drużynowe i rywalizacja mikstów. W sobotę, dzień po krajowym czempionacie w Trondheim, na Granaasen odbyły się  jeszcze zawody rangi Pucharu Norwegii. Konkurs na 140-metrowym obiekcie padł łupem wspomnianego Graneruda (134 i 143 metry). Skład podium uzupełnili 24-letni Robin Pedersen (dwukrotnie 138,5 metra) oraz 19-letni Sander Vossan Eriksen (131,5 oraz 128,5 metra). Heggli tym razem finiszował czwarty (122,5 oraz 138,5 metra). Na starcie zabrakło najlepszych podopiecznych Alexandra Stoeckla, z Mariusem Lindvikiem na czele.

Kliknij, aby zobaczyć wyniki sobotniego Pucharu Norwegii na skoczni K-124 >>>