Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Początek sezonu bez Romana Koudelki

Roman Koudelka nie pojawi się na starcie premierowych zawodów nadchodzącego sezonu Pucharu Świata. Najbardziej doświadczony członek czeskiej kadry opuści nie tylko inauguracyjny weekend w Wiśle, ale także konkursy w Ruce i w Niżnym Tagile. Powodem absencji 31-latka jest uraz kolana.


Abstrahując od nieobecności Koudelki podczas trzech pierwszych weekendów rywalizacji na śniegu, niepewny jest też jego start w mistrzostwach świata w lotach w Planicy (10-13 grudnia). – Nie daję sobie na to zbyt wielkich szans. Moim celem jest udział w konkursach w Engelbergu. Chcę wystartować w PŚ jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni – powiedział Koudelka w rozmowie z przedstawicielami Czeskiej Agencji Prasowej.

Pomimo zdrowotnych problemów, 31-latek nie zamierza łatwo się poddawać. – Czy zakończę karierę z powodu urazu? Na pewno nie. Przykro byłoby kończyć w takim stylu – przyznał pięciokrotny triumfator zawodów z cyklu Pucharu Świata. – Dzień odniesienia kontuzji kolana był dla mnie bardzo zły, lecz już następnej doby wiedziałem, że chcę wrócić. Napotykam na swojej drodze wiele przeszkód, ale nadal mam w sobie siłę, by je przełamać i dalej walczyć – powiedział reprezentant klubu LSK Lomnice nad Popelkou.

Podczas letnich przygotowań Koudelka zaliczył dwa dość brzemienne w skutkach upadki. Pierwszy z nich miał miejsce w Villach, gdzie jednym z celów treningowych było przetestowanie nowych butów. Podczas ostatniej próby dnia popularny „Elektricka” stracił równowagę w powietrzu. – Nie wiem, czy to była wina butów, czy bezpośrednio moja. Na pewno na mój upadek nie wpłynęły podmuchy wiatru. Narty nagle opadły, spadłem na brzuch i głowę – wspomina Czech.

Skutkiem tego zdarzenia było naciągnięcie więzadeł w stawie skokowym i ból ramienia, które zmusiły go do miesięcznego rozbratu ze skocznią. Pewności siebie po okresie rekonwalescencji dodały mu treningi na domowych obiektach. Późniejsze przenosiny na Wielką Krokiew w Zakopanem nie skończyły się pomyślnie. – Wylądowałem daleko, natomiast przy lądowaniu nie wytrzymało kolano. Na szczęście nie doszło do zerwania więzadeł – zdradził Koudelka.

- Za każdym razem musiałem zaczynać niemal od zera, co było wielką udręką. W zeszłym tygodniu niemal płakałem z powodu bólu. To jednak minęło. Dolegliwości ustały, a ja mogę ponownie skupić się na treningu. To dodaje mi energii – podsumował 26. zawodnik ubiegłego sezonu PŚ.