Yukiya Sato chce wyjść z cienia. "Zwykle to Ryoyu przyciąga największą uwagę"

Japońscy kibice minionej zimy pięciokrotnie mogli cieszyć się ze zwycięstw swoich rodaków w zawodach z cyklu Pucharu Świata. Trzykrotnie - w Klingenthal, Engelbergu i Oberstdorfie - triumfował Ryoyu Kobayashi, a dwa razy - w Niżnym Tagile oraz Sapporo - wygrywał Yukiya Sato. Ostatecznie Kobayashi zajął 3. miejsce w klasyfikacji końcowej sezonu 2019/20, a Sato finiszował dopiero 13. Teraz 25-latek chce zaatakować ugruntowaną pozycję swojego utytułowanego rodaka.

- Podczas Pucharu Świata, który rusza już w tym miesiącu, zwykle to Ryoyu Kobayashi przyciąga największą uwagę - zauważa oficjalny rekordzista Wielkiej Krokwi w warunkach letnich oraz zimowych.

Nie inaczej było przy okazji serii jesiennych zawodów w Hakubie i Sapporo, gdzie wszystkie oczy były zwrócone na lidera ekipy dowodzonej przez Hideharu Miyahirę. W tym czasie filigranowy 25-latek wygrał połowę z ośmiu konkursów, w tym oba w ramach mistrzostw Japonii. - W cieniu Ryoyu jest wielu młodych zawodników, w tym ja. Zdecydowanie chcę poprawić swoje wyniki w Pucharze Świata i dawać z siebie wszystko jako reprezentant Japonii - kontynuuje Yukiya Sato w rozmowie z NHK.

- Nie byłem zadowolony z jakości moich skoków na początku rywalizacji na Okurayamie, ale szybko byłem w stanie zmienić swoje podejście i poprawić się w trudnych warunkach - dodaje Sato, który właśnie w Sapporo debiutował w Pucharze Świata w sezonie 2014/15.

- Pierwsza seria, ze względu na słaby balans i błędy na progu, pozostawiła pole do wielu refleksji. W finale pokazałem swoje aktualne maksimum - twierdzi na temat wygranego przez siebie 62. Pucharu NHK.

Maraton krajowych zawodów na igelicie zakończył się dla Ryoyu Kobayashiego trzecią lokatą w 62. Pucharze NHK. - W pierwszej serii popełniłem błąd, ale uważam, że udało mi się to szybko naprawić i w drugiej rundzie oddać prawidłowy skok. Cieszę się, że zakończyłem rywalizację udaną próbę, z dobrym czuciem - podkreśla zdobywca Kryształowej Kuli za sezon 2018/19.

Kobayashi, dla którego konkursy na wyspach Honsiu i Hokkaido były serią wzlotów i upadków, nie zamierza zimą zerkać na poczynania oponentów. - Liczą się tylko dobre skoki w zawodach. Zawsze pojawiają się lepsze i gorsze chwile, ale chcę skoncentrować się na sobie - zapowiada triumfator 67. Turnieju Czterech Skoczni, który w niedzielę będzie obchodził 24. urodziny.