Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Markus Eisenbichler rozpoczyna marsz po Kryształową Kulę. "To marzenie z dzieciństwa"

Drugi triumf Markusa Eisenbichlera w Pucharze Świata stał się faktem. Aktualny mistrz świata z dużej skoczni pewnie wygrał niedzielny konkurs indywidualny w Wiśle i został pierwszym liderem cyklu 2020/21.


29-letni Bawarczyk na kolejne pucharowe zwycięstwo czekał od 22 marca ubiegłego roku, kiedy brylował na słoweńskiej Letalnicy. - Ta wygrana smakuje naprawdę dobrze. Sądzę, że miałem nieco szczęścia do warunków - nie ukrywa Eisenbichler.

- Niemniej, oddałem dobre skoki. Musisz skakać dobrze, aby wykorzystywać sprzyjające warunki. Przy słabszych próbach nie ma szans na tak dalekie loty. Wykonałem dobrą robotę i mam powody do radości - kontynuuje mistrz naszych zachodnich sąsiadów, który w niedzielę uzyskać 137,5 oraz 134 metry.

Przed rokiem Eisenbichler wylądował już na 73. metrze i zamknął listę wyników na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle. - Zgadza się. Rok temu nie awansowałem do rundy finałowej i był to dla mnie bardzo trudny moment. Zabrakło mi nie tylko szczęścia, ale i tak dobrej dyspozycji - wspomina ubiegłoroczną porażkę Niemiec.

- Teraz jestem w zupełnie innej formie. Latem solidnie trenowaliśmy, a ja byłem zrelaksowany i nie skupiałem się wyłącznie na skokach narciarskich. Oczywiście, brak kibiców pod skocznią to nietypowa sytuacja, ale tak to teraz wygląda i w pełni to rozumiem. Każdy musi dbać o zdrowie, to nasz priorytet - zaznacza podopieczny trenera Stefana Horngachera.

- Chcemy dawać telewizyjny spektakl ludziom przebywającym w domach. Skakanie na nartach to największa z moich pasji, więc chcę to robić - zapewnia Eisenbichler, który poprzedni sezon zakończył na 23. pozycji w klasyfikacji generalnej. 

Kolejne zawody odbędą się w fińskiej Ruce. - Sezon dopiero ruszył i czekam na następne konkursy. To początek pracy, czeka nas jeszcze sporo wysiłku. Posiadanie żółtego plastronu to miłe uczucie, natomiast chciałbym być w jego posiadaniu po finale zimy. To moje marzenie z dzieciństwa 

Korespondencja z Wisły, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela