Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dwa punkty Stefana Huli w Wiśle. "Pojawiły się problemy"

Stefan Hula rozpoczął szesnasty sezon w Pucharze Świata od awansu do czołowej "30". 34-latek - mimo otwarcia dorobku punktowego już przy pierwszej możliwej okazji w sezonie 2020/21 - nie jest zadowolony z jakości swoich skoków.


- Punkty cieszą, ale to był trudny i wietrzny konkurs. Nie było do końca sprawiedliwie. Zawsze trzeba skupić się na swoich zadaniach i starać się wykonać robotę możliwie najlepiej. Dziś pozwoliło to na punkty, ale nie jestem zadowolony ze swoich skoków, bo nie są one takie, jakich bym sobie życzył - nie ukrywa mistrz Polski z 2017 roku.

- Moim skokom brakuje tego, co było latem, kiedy było bardzo dobrze. Teraz pojawiają się błędy i nie jest fajnie. Wyszły pewne problemy, które należy rozwiązać, ale nie da się zrobić tego błyskawicznie. Nie jest to ogromny kłopot, chodzi o pozycję dojazdową. Cofa mnie w przejściu i brakuje aktywności. Oby udało się to szybko złapać, co pozwoli popchać nogą do progu i uzyskać dobrą energię w locie - kontynuuje drużynowy medalista olimpijski z Pjongczangu.

Stefana Huli zabrakło w sobotnim konkursie drużynowym, a w niedzielę z powodu warunków nie miał on szans sprawdzić się w serii próbnej, którą odwołano. - Brak skoku próbnego to jakiś minus, ale zawsze trzeba robić to samo i starać się wykonać to dobrze. Seria próbna nie miała sensu, byłaby ciągnięta i niepotrzebnie traciłoby się czas. Pierwsza seria poszła szybko, całkiem sprawnie przy takim wietrze - zauważa mieszkaniec Szczyrku.

- Wiatr nie zależy ode mnie, więc staram się wyrzucić ten czynnik z głowy. Nie zawsze się to udaje, ale nie myślę o warunkach i skupiam się na skoku. Tym razem w miarę to wyszło, ale błędy się pojawiają. Trzeba dalej trenować i pracować - kończy 34-latek.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela