Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot zostanie ojcem!

- Punkty zdobyte na początku dodają pewności siebie i komfortu psychicznego - uważa Maciej Kot, który zakończył niedzielną rywalizację w województwie śląskim na 20. pozycji. Dla 29-latka jest to najlepszy wynik w Pucharze Świata od 30 listopada ubiegłego roku. Po weekendzie sportowiec ogłosił, że wkrótce zostanie tatą.


- Towarzyszyło mi sporo emocji. Siedząc w hotelu, patrząc na pogodę za oknem, takie miejsce brałbym w ciemno. Oznaczałoby to, że zawody w ogóle się odbędą, a wielu podchodziło do tego sceptycznie na bazie prognoz. Jakoś to wszystko się udało, choć było nierówno - mówi drużynowy mistrz świata z 2017 roku.

Maciej Kot zakwalifikował się do niedzielnych zawodów rzutem na taśmę, zajmując w piątkowych eliminacjach ostatnie miejsce premiowane awansem. - Moje skoki wyglądały dużo lepiej niż w piątek, co jest sporym postępem. Kwalifikacja nie była zdobyta w stylu, który by mnie zadowalał, ale najważniejszy był awans i danie sobie szansy. Mam wrażenie, że w niedzielę ją wykorzystałem. O to chodzi w pierwszych konkursach, by kwalifikować się do zawodów, a następnie do rundy finałowej - kontynuuje dwukrotny triumfator konkursów rangi Pucharu Świata.

Dla zakopiańczyka jest to piąta inauguracja sezonu zimowego z rzędu, którą kończy w czołowej "30". - Punkty zdobyte na początku dodają pewności siebie i komfortu psychicznego. Oznaczają późniejszy numer startowy, przeważnie lepsze warunki i możliwość obserwacji rozwoju wydarzeń - twierdzi drużynowy medalista olimpijski z Pjongczangu.

Popołudniowo-wieczorna pora rozgrywania zawodów tej rangi wymaga od skoczków zmiany rytmu dobowego. - To trudne na początku sezonu, kiedy zmienia się rytm dnia. Na zgrupowaniach budzimy się przeważnie w okolicach 7 rano, następnie jemy śniadanie i ruszamy na trening, gdzie każdy się pobudza do działania. Potem przerwa i po południu kolejny trening. Teraz plan się zmienił, można pospać dłużej, zawody odbywają się po południu lub wieczorem, a zmiana nawyku wstawania wcześnie rano też jest trudna. Do południa nie mamy żadnych zajęć, bo ciężko o przeprowadzenia mocniejszego treningu. Dostaliśmy wolną rękę od trenera, by każdy zrobił to, po czym czuje się najlepiej. Jedni poszli na spacer, a inni się porozciągać - opowiada Kot.

W poniedziałek Agnieszka i Maciej Kotowie ogłosili za pośrednictwem mediów społecznościowych, że spodziewają się pierwszego potomka. - Kocur Junior nadchodzi - pisze skoczek narciarski. - Nasza rodzina wkrótce się powiększy - dodaje żona zawodnika.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela