Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wąsowicz o dodatkowych konkursach w Polsce: "Decyzja w połowie grudnia"

Wczorajsza informacja ogłoszona przez FIS, choć nie mająca jeszcze statusu oficjalnej, ucięła spekulacje dotyczącą możliwości rozegrania  próby przedolimpijskiej w Zhangjiakou. Zawody w Chinach nie odbędą się tej zimy, a bardzo poważnym kandydatem do wskoczenia w termin zarezerwowany wcześniej dla gospodarza przyszłorocznych igrzysk jest Polska. Na ostateczne decyzję musimy jednak jeszcze poczekać.

- Mogę po raz kolejny oficjalnie potwierdzić, że jako Polski Związek Narciarski jesteśmy zainteresowani przejęciem konkursów, które nie odbędą się w Chinach w ramach próby przedolimpijskiej, natomiast póki co nie chcemy jeszcze zdradzać szczegółów - mówi nam były wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz. - Ja osobiście myślę, że sprawa rozstrzygnie się w okolicach połowy grudnia. Tak to przynajmniej wynika z polityki, którą prowadzi w tym zakresie Sandro Pertile. Nie wiemy nadal czy gospodarzem byłaby Wisła czy Zakopane, ale mogę pana zapewnić, że nie będzie w tej kwestii żadnych sporów między ośrodkami, wszystko odbędzie się w sposób "pokojowy", w takich warunkach zapadnie decyzja. 


Obiekt w Wiśle-Malince od czasu inauguracji pucharowych zmagań cały czas jest w użytku. Do niedawna trenowała tam polska kadra pań, tuz po weekendzie zjawią się goście zza południowej granicy. - Skocznia w Wiśle jest cały czas gotowa do skakania. Aktualnie lekko dośnieżamy obiekt, tak naprawdę tylko jakiś nadzwyczaj ciepły wiatr halny mógłby nam zaszkodzić. Od poniedziałku trzydniowe zgrupowanie u nas rozpoczyna kadra Czechów. To będzie dla nich ostatni trening przed mistrzostwami świata w lotach i prosto z Wisły jadą do Planicy - informuje Wąsowicz.

Wiślański działacz odniósł się też do kwestii zakażenia koronawirusem, które pojawiło się w reprezentacji Austrii podczas pobytu w Polsce: - Na szczęście wyjaśniła się sprawa Austriaków i zakażenia, którego się nabawili. Wiemy, że nie miało to miejsca przez jakieś nasze zaniedbanie. Oni na skoczni mieli swoją kabinę, do której nikt się nie zbliżał, mieszkali osobno, przebywali ze swoim kucharzem. Rozmawiałem z właścicielem pensjonatu, w którym mieszkali i on powiedział mi wprost, że sami są sobie winni. Nie będę już jednak bardziej rozwijać tego tematu. Minęły już prawie dwa tygodnie od zawodów i oprócz Rosjanina Maksimoczkina nikt inny nie zgłaszał żadnych objawów. 

- Jeżeli chodzi o ocenę inauguracji to mogę się posiłkować protokołem delegata technicznego i jego asystenta, bardzo doświadczonych i wymagających ludzi. Raport był dla nas bardzo pozytywny. Pozytywne były też opinie Sandro Pertile, Horsta Nilgena, w zasadzie wszystkich, którzy w FIS mają dużo do powiedzenia. Natomiast dla mnie najtrudniejszy okres jest teraz. Siedzę, zbieram faktury, liczę, podsumowuję i jakiegokolwiek wzoru matematycznego by nie przyjąć, to nie wychodzi to dobrze - zakończył przewodniczący komitetu organizacyjnego Pucharu Świata w Wiśle.