Strona główna • Mistrzostwa Świata

Kriznar o Lundby: "Maren podniosła skoki kobiet na wyższy poziom"

Norweżka Maren Lundby została pierwszą w historii mistrzynią świata na dużej skoczni. To zwycięstwo jest dla niej wyjątkowe pod wieloma względami. Zawodniczka bardzo długo walczyła o to, aby podczas MŚ panie mogły rywalizować właśnie na większym obiekcie. Srebro zdobyła Sara Takanashi, a brąz Nika Kriznar.


- Jestem bardzo szczęśliwa i szczerze mówiąc, jestem również zaskoczona tym zwycięstwem, ponieważ do tej pory mój sezon nie układał się zbyt dobrze. Dzisiejszy konkurs to dla mnie niesamowicie ważny sukces, ale także wielki krok naprzód dla skoków narciarskich kobiet – mówiła wzruszona Norweżka.

Jeszcze w środowy poranek jej wielkie marzenie o kolejnym złotym medalu zdawało się nierealne, kiedy okazało się, że lider Pucharu Świata mężczyzn, Halvor Egner Granerud, otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wszystkie osoby, które przebywały ze skoczkiem, w tym również Maren Lundby, musiały ponownie wykonać badania.

Ostatecznie okazało się, że pozostałe osoby z kadry są zdrowe. Panie mogły przystąpić do konkursu na dużej skoczni. – Nie wiem, jak to się stało. Nie sądziłam, że będę w stanie wygrać. Jeszcze parę tygodni temu nie wyobrażałam sobie, że zostanę mistrzynią świata, a to właśnie stało się faktem – cieszyła się Norweżka w rozmowie z mediami.

Wzruszony był również szef norweskich skoków, Clas Brede Braathen: - To zwycięstwo bardzo wiele dla nas znaczy. Nie jestem w stanie tego opisać. Maren miała problemy w trakcie tego sezonu, a teraz wygrała zawody, które zostały zorganizowane dzięki niej. Gdyby nie Lundby, nie byłoby konkursu na dużej skoczni – dodał dyrektor sportowy Norweskiego Związku Narciarskiego w wywiadzie dla NRK.

Sara Takanashi również ma powody do wielkiej radości. Reprezentantka Japonii, która bierze udział w mistrzostwach świata od 2011 roku, wywalczyła drugi indywidualny srebrny medal w karierze: – Dzisiejszy drugi skok był moją najlepszą próbą podczas tej imprezy. Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, więc udało mi się zdobyć medal. Czuję, że odzyskałam siłę i energię, ale wciąż popełniłam parę błędów, które chcę poprawić – powiedziała 24-latka w rozmowie z japońskim portalem NHK.

Brązowy medal trafił do Słowenki Niki Kriznar. - Zaniemówiłem z wrażenia. Za mną piękny dzień. Naprawdę zawsze chciałam zdobyć medal na mistrzostwach świata. Kiedy siedziałam na belce startowej, znalazłam się pod taką presją, iż nie wiedziałam co robić. Ostatecznie udało mi się oddać dwie świetne próby. Jeszcze wczoraj nie wyglądało to za dobrze, ale po dzisiejszym skoku próbnym wiedziałam, że nic mi nie umknie – cieszyła się mistrzyni świata juniorów z 2018 roku. Pozdrowiła na wizji również swojego trenera, Zorana Zupancica. – Dedykuję moje skoki trenerowi, który kibicował nam w swoim domu. Skaczę dla ciebie, Zoki. Mam nadzieję, że ci się podobało – powiedziała ze łzami w oczach lidera Pucharu Świata kobiet w rozmowie ze słoweńską telewizją.

20-latka skomentowała również historyczne zwycięstwo Norweżki. – Myślę, że Maren podniosła skoki kobiet na wyższy poziom. Przez wiele lat to ona była tą zawodniczką, którą wszyscy chcieli naśladować. Maren, a także Norweski Związek Narciarski zrobili wiele dobrego dla naszej dyscypliny – mówiła Kriznar norweskim dziennikarzom.