Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kubacki docenia brąz. "Dzielnie walczyliśmy"

- Cieszę się, że mogłem być częścią drużyny, która po takich zawodach wraca do domu z medalem. Nie tylko ja włożyłem sporo pracy, ale cały zespół oddał serce i zostawił sporo energii oraz emocji na skoczni. To nie jest coś przegranego, to zdobyty brąz. Byliśmy na prowadzeniu, ale warunki były po stronie innych. Wykonałem swoją robotę całkiem dobrze, ale zabrakło noszenia za bulą - mówił po sobotnim konkursie Dawid Kubacki, który w sobotę sięgnął po czwarty medal mistrzostw świata w karierze.


- Dużo się działo. Walka była emocjonująca nie tylko dla nas, ale myślę, że i dla kibiców, którzy trzymali za nas kciuki i śledzili te zawody w telewizji. Razem dzielnie walczyliśmy. Nie można patrzeć na to, że tak to się skończyło. Dla mnie to cały czas zdobyte trzecie miejsce, zwłaszcza mając na uwadze poziom rywalizacji. Wszystko działo się na żyletki, z wieloma fajnymi skokami. Po takim boju brąz jest zasłużony, nadal jesteśmy drużyną na medal - zaznacza 30-latek.

- Wychodząc na skocznię walczy się o najwyższe lokaty, człowiek daje z siebie sto procent, natomiast nie zawsze się to udaje i to część sportu. Po perypetiach, które mieliśmy przez całe mistrzostwa, to miłe podsumowanie mistrzostw. Wyjeżdżamy stąd z medalem. Jedynie Piotrek żył w innym świecie <śmiech>… Przed zawodami medale nie były rozdane, a bój o nie był bardzo zacięty. Wszystko ważyło się do ostatniego skoku. Cieszę się, że brałem w tym udział - mówi Kubacki. 

- Wartość naszego zespołu nie podlega wątpliwości. Jesteśmy bardzo dobrą drużyną. Różnie nam się wiedzie, są słabsze okresy, ale to nas cechuje, że nie poddajemy się. Na początku mistrzostw były delikatne potknięcia, wyłączając z tego Piotrka, bo dla niego była to rewelacyjna impreza, walczyliśmy do ostatniego dnia. To pozwala nam wracać do Polski z medalem - kontynuuje mistrz świata z 2019 roku.

- Za nami dość długi okres poza domem, już drugi raz tej zimy. Chce się człowiekowi wrócić, ale będąc tutaj czas jest wypełniony. Ciągle coś się dzieje, więc w gorszej sytuacji jest żona, która zajmuje się dzieckiem i jej te dni lecą bardziej monotonnie - kończy Kubacki.

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela