Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek:"Małysz dalej dobrze skacze"

W roku 2003 Łukasz Kruczek zakończył karierę skoczka i rozpoczął udaną pracę trenerską, u boku Heinza Kuttina. Jego największy sukces jako skoczka to 4 złote medale na Uniwersjadzie. Obecnie, jak sam mówi o sobie jest pomostem pomiędzy skoczkami a zagranicznym szkoleniowcem. O jego obowiązkach w kadrze, możecie przeczytać poniżej w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej.

Nie utrudnia Panu pracy fakt, że skakał Pan jeszcze z Mateją, Skupniem, Pochwałą czy Małyszem i jest ich kolegą?

Łukasz Kruczek: Nie. Szefem całej grupy, osobą z największym autorytetem, ma być i jest Heinz. Mnie, jako koledze, zawodnicy mówią rzeczy, o których z nim nie porozmawiają. Mają do mnie zaufanie. Tym bardziej, że wiem, iż nic przede mną nie ukryją. Przebywałem z nimi dziesięć lat, mieszkałem w jednym pokoju i wiem o nich wszystko.

Podobno każdy trener na świecie chciałby prowadzić Adama Małysza

Łukasz Kruczek: To wielka sprawa, ale ja nigdy o tym nie marzyłem. Bo nie przyszło mi do głowy, że kiedy Adam będzie jeszcze skakał, ja awansuję do kadry A. Praca z nim jest łatwa. Dużo się nas pyta, rozmawia i wyciąga wnioski. Wie, co chce osiągnąć. I zrobi wszystko, wykorzysta każdą możliwość wokół siebie, by dojść do określonego celu. Wysłucha każdej uwagi. I umie z z tego skorzystać. To jego największa zaleta.

Czy wie Pan, dlaczego zawodnik skacze dobrze, a dlaczego źle?

Łukasz Kruczek: Trenerowi jest łatwo przygotować zawodnika fizycznie. Tak, by w odpowiednim momencie osiągnął szczyt formy. Ale to nie oznacza, że będzie latał dalej niż inni. Wytłumaczyć, dlaczego ktoś dobrze skacze, też nie jest trudno. Wystarczy popatrzeć i przeanalizować skok. Ale nikt nie jest w stanie powiedzieć: "od jutra ten zawodnik będzie nie do pokonania".

To dlaczego Małysz skakał tak rewelacyjnie trzy lata temu?

Łukasz Kruczek: On dalej dobrze skacze.

Po wynikach tego nie widać.

Łukasz Kruczek: Bo inni skaczą lepiej. Nie od Adama, ale sami się podciągnęli, doszli do Małysza. Adam wprowadził pewne "nowinki" na skoczni, inną technikę. Przez półtora roku był nie do pokonania. Wreszcie dogonił go jeden skoczek, potem następny... Tak było wcześniej z Hannawaldem, Schmittem, Weissflogiem czy Nykaennenem.

Małysz mówi, że przygotowania były najtrudniejsze w życiu. Nie został przetrenowany?

Łukasz Kruczek: Trzy tygodnie temu skończyły się obciążenia treningowe. Teraz zaczyna się transformacja tego, co robiliśmy. Dlatego Adam nie czuł progu, nie wskakał się w rytm swoich skoków. Ale się wskacze.

Co zrobić, żeby inni polscy skoczkowie nie przynosili wstydu?

Łukasz Kruczek: To mój osobisty cel. Chcę, żeby drużyna coś pokazywała, walczyła o medale, choć nie jesteśmy taką potęgą jak Niemcy, Austriacy czy Norwegowie. Udawało nam się jednak zajmować trzecie miejsce w drużynowym PŚ, juniorzy wywalczyli wicemistrzostwo świata. Okazuje się, że można.

Dlaczego mistrz świata juniorów Mateusz Rutkowski nie spełnia oczekiwań wśród seniorów?

Łukasz Kruczek: Ma spore możliwości, charakter i głowę do skakania też. Ale jest w wieku buntu, ma różne fazy. Miesiąc jest super, a potem nagle zaczyna robić wszystko na odwrót. Rozmowy pomagają, ale na krótką metę. Konsekwencja, której mu brakuje poza skocznią, musi wyjść od niego.