Forfang rozważał koniec kariery. "Byłem przygnębiony"

Nieobecność na pucharowym podium i miejsce pod koniec drugiej dziesiątki końcowej klasyfikacji minionego sezonu skłoniły Johanna Andre Forfanga do rozważań w sprawie dalszych losów sportowej kariery. Wicemistrz olimpijski z Pjongczangu przyznał na łamach nettavisen.no, że brał pod uwagę nawet pożegnanie się ze skokami narciarskimi.

Johann Andre Forfang w sezonie 2020/21 zdobył 338 punktów, co dało mu 19. pozycję w końcowym zestawieniu. Najlepszy start zanotował na początku zimy w Ruce, gdzie finiszował piąty. Gorzej wypadł tylko w debiutanckim sezonie 2014/15 (23. miejsce) i 2016/17 (27. lokata).

- W najgorszym momencie pomyślałem, czy jest tu jeszcze coś do zrobienia? - mówi 25-latek urodzony w Tromsoe w rozmowie z nettavisen.no. - Poddałem się. Znudziło mnie to, byłem przygnębiony i zobojętniałem, kiedy nie osiągałem oczekiwanych rezultatów - wspomina skoczek narastającą frustrację w trakcie pandemicznego sezonu. - Prawdopodobnie jak większość jestem zmęczony tą sytuacją. Życie nie jest normalne i wszystko trzeba robić w specjalny sposób - dodaje na temat czasów walki z COVID-19.

Forfang w 2018 roku został jednym z drużynowych mistrzów olimpijskich, a indywidualnie wrócił z Pjongczangu ze srebrem z normalnej skoczni. To właśnie nadchodzące igrzyska w Pekinie są dla Skandynawa największą motywacją. Najbliższa zima będzie jego ósmą pośród elity. Do tej pory piętnastokrotnie stawał na pucharowym podium, w tym trzy razy na jego najwyższym stopniu.

- Igrzyska w 2022 roku były moim celem, odkąd byłem mały. To impuls do dalszej pracy i odnalezienia radości ze skakania - uzupełnia Forfang, który liczy na zimowe owoce wytężonej pracy w letnim okresie. Podopieczny trenera Alexandra Stoeckla do nowego sezonu szykuje się głównie w Trondheim, gdzie aktualnie mieszka.

- Minioną zimę zakończyłem udanym weekendem w Planicy, podczas którego udowodniłem sobie, że nadal potrafię to robić - kończy trzykrotny mistrz świata w lotach narciarskich w drużynie.