Strona główna • Amerykańskie Skoki Narciarskie

Decker Dean opuścił izolację, Murańka wciąż "pozytywny"

Amerykański skoczek Decker Dean, u którego podobnie jak u Klemensa Murańki i Bernharda Metzlera ze sztabu szkoleniowego reprezentacji Niemiec, wykryto obecność koronawirusa w organizmie w czasie inauguracyjnego weekendu sezonu Pucharu Świata w skokach w Niżnym Tagile, opuścił już klinikę w Jekaterynkburgu.


- Wyszedłem z kliniki po kilku frustrujących dniach. Dwa pozytywne testy PCR, trzy negatywne testy antygenowe i dwa negatywne testy PCR w ciągu czterech dni bez żadnych objawów po drodze… - pisze Dean w mediach społecznościowych. - Naprawdę martwi mnie, że nie wystąpię w Ruce w ten weekend, za którą tęsknię. Dziękuję za wsparcie i wszystkie miłe wiadomości, które otrzymałem w ostatnich dniach. Społeczność skoków narciarskich jest naprawdę najlepsza. Do zobaczenia w Wiśle - zakończył amerykański skoczek.

Tyle szczęścia co reprezentant USA nie ma póki co Klemens Murańka. - Czuję się dobrze, ale nie mam węchu i za mną już piąty z rzędu pozytywny test - powiedział wczoraj polski skoczek w rozmowie z portalem Sport.pl. Przypomnijmy, że razem z naszym zawodnikiem w Rosji przebywa Radek Zidek, jeden z asystentów Michala Dolezala. Murańka liczy, że uda mu się wziąć udział w pucharowych zawodach w Wiśle, podczas konkursów w Ruce zastąpi go Aleksander Zniszczoł.

Według rosyjskich mediów ekipy związane z trzema "covidowymi pechowcami" wyraziły głębokie niezadowolenie z warunków oferowanych przez szpital w Niżnym Tagile. Oburzenia związanego z jakością tamtejszej placówki miał nie kryć przede wszystkim Stefan Horngacher. Jak pisze portal Eanrews.ru: "covidarium zostało określone mianem wyjątkowo złego miejsca. Gospodarze zostali zmuszeni do przeniesienia uczestników imprezy sportowej do płatnej kliniki w Jekaterynburgu, gdzie sportowcy przebywają obecnie w izolacji. (...) Według jednej z wersji zagraniczni zawodnicy mogli przylecieć na Ural, będąc już chorymi."