Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Dużo nam brakuje" - trener Doležal o nieudanych kwalifikacjach Polaków

- Kwalifikacje były dla nas bardzo nieudane. Widać, że dużo nam teraz brakuje. U wszystkich to błąd techniczny - powiedział trener Michal Doležal po piątkowych skokach w Ruce. Awans do sobotnich zawodów uzyskało sześciu reprezentantów Polski, choć nie każdy zapewnił to sobie w sposób bezproblemowy. W pierwszym z konkursów na 142-metrowym obiekcie w Finlandii zabraknie Stefana Huli.


W czwartek na skoczni nieopodal Kuusamo trenowali tylko Stefan Hula, Andrzej Stękała i Jakub Wolny. Okazuje się, że Dawidowi Kubackiemu, Kamilowi Stochowi i Piotrowi Żyle na drodze stanęły braki sprzętowe. - Zdecydowaliśmy się, że ta trójka pójdzie skakać, choć Andrzej też nie miał kombinezonu. Coś udało się dopasować. U pozostałej trójki nie było sprzętu. Niewykluczone, że w przeciwnym razie podjęlibyśmy rozmowy dotyczące chęci czy potrzeby oddania skoków treningowych. Nadal czekamy na skrzynię serwisową. Kamil i Kacper Skrobotowie musieli dokupić pewne rzeczy przed piątkowymi seriami - zdradził czeski szkoleniowiec, odnosząc się do zamieszania dotyczącego czarteru Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) z Rosji do Finlandii. Ze względu na przeciążenie maszyny część sprzętu musiała pozostać w Jekaterynburgu i zostać wysłana lotami rejsowymi.

Prawo startu w sobotnich zawodach wywalczyło sześciu Polaków, ale żaden z nich nie wskoczył do czołowej "20" rundy eliminacyjnej. - To za mało. Kwalifikacje były dla nas bardzo nieudane. Widać, że dużo nam teraz brakuje. U wszystkich to podobny błąd techniczny. Teraz musimy pracować nad tym skok po skoku, by ruszyło to do przodu. Byłbym bardziej nerwowy, gdybyśmy nie wiedzieli, o co dokładnie chodzi - odnosi się Doležal w rozmowie ze Skijumping.pl.

Dlaczego problem dotyczy niemal wszystkich reprezentantów Polski? - Wynika to z techniki. Trudno to wytłumaczyć, ale u wszystkich wygląda to podobnie. Presja? Myślę, że nie. Zawodnicy są skoncentrowani i zdecydowanie podchodzą do skoków. Stres nie odgrywa roli - kończy trener.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela