Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Spokój Stocha na tydzień przed 70. TCS. "Nic nie muszę"

Dokładnie za tydzień w Bawarii ruszy 70. edycja Turnieju Czterech Skoczni. W przedświątecznej części sezonu olimpijskiego na zdecydowanego lidera reprezentacji Polski po raz kolejny wyrósł Kamil Stoch. 34-latek, który przed rokiem celebrował zdobycie trzeciego Złotego Orła, otwiera drugą dziesiątkę klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przed jednym z najważniejszych wydarzeń tej zimy, w rozmowie z Radiem ZET, opowiedział o swoich odczuciach przed wyjazdem do Oberstdorfu.


- Pojadę na Turniej Czterech Skoczni z bardzo pozytywnym nastawieniem. Staram się myśleć na zasadzie "tu i teraz". Nie robię sobie dużych nadziei. Wynika to z doświadczenia, a nie obecnej sytuacji. Nigdy mi się nie udawało zrobić czegoś dużego na jakiejkolwiek imprezie, kiedy chciałem skakać wybitnie. Podchodząc do tego z dystansem, a także wiarą w swoje umiejętności, zazwyczaj wychodziło dobrze - zwraca uwagę Stoch w środowej rozmowie z Michałem Korościelem z Radia ZET.

- Nauczyłem się, że generalnie nic nie muszę. Przeważnie chcę, i to bardzo. Po prostu lubię to, co robię - przyznaje ze spokojem dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Jak zauważył dziennikarz prowadzący wywiad, Stoch sięgał po Złotego Orła w sezonach, gdy nie był uważany za głównego faworyta niemiecko-austriackiego turnieju. - Może lepiej jechać przyczajonym <śmiech>... To długa i wyczerpująca impreza. Dzień w dzień czekają nas starty, praktycznie przez półtora tygodnia. Do tego dochodzą podróże, a także nowe obowiązki w postaci covidowych testów, co też trochę stresuje - podkreśla trzykrotny mistrz olimpijski.

Ekipa dowodzona przez Michala Doležala po pięciu weekendach nowego zajmuje dopiero szóste miejsce w Pucharze Narodów, a żaden skoczek poza Stochem nie wskoczył do czołowej "10" zawodów z cyklu Pucharu Świata. - Nie muszę pocieszać chłopaków, natomiast w pełni jestem z nimi. Identyfikuję się z drużyną, jestem jej częścią. Jak w każdej dziedzinie życia, przychodzą gorsze momenty i to dotyka każdego z nas. Nie można płakać i lamentować. To czas na walkę! - twierdzi Stoch, który 11 grudnia stanął na najniższym stopniu podium w Klingenthal.

- W pełni ufam trenerom. Moim zdaniem mamy możliwie najlepszy sztab szkoleniowy. Solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy i uważam, że jako drużynie nie brakuje nam dużo. Trzeba cierpliwości oraz spokoju, a także wsparcia mediów i kibiców. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku - dodaje Stoch.

Całą rozmowę Michała Korościela z Kamilem Stochem na antenie Radia ZET odsłuchasz >>>TUTAJ<<<