Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Rada trenera dodała skrzydeł Kubackiemu. "Sztab coś wypatrzył"

- Kluczem była dobra rada trenera. Dokonaliśmy małej korekty pozycji najazdowej. Sztab wypatrzył coś przed mistrzostwami Polski, dowiedziałem się o tym przed rozgrzewką. Spróbowałem i na mistrzostwach, już od próbnego skoku, jakościowo wyglądało to inaczej. Czułem energię i rotację. Myślę, że to była dobra rada i bardzo mi to pomogło. Nie byłoby mnie pewnie na Turnieju Czterech Skoczni, gdyby nie ta jedna rzecz - uważa Dawid Kubacki, którego środowym rywalem w systemie KO będzie 36-letni Manuel Fettner.


- Ta sprawa się nawarstwiała. Nie jest tak, że da się to zmienić diametralnie w ciągu jednego dnia. To umykało. Trenerzy obserwują nas ze skoku na skok, z dnia na dzień, więc drobne rzeczy nie rzucają się w oko. Różnic w zasadzie nie widać. To rzuca się w oczy dopiero, kiedy porównuje się aktualne skoki do prób sprzed kilku miesięcy. Wtedy można wypatrzeć różnicę. Po części znam tego przyczynę i dobrze, że mamy tę weryfikację ze sobą. Wracaliśmy do kilku nagrań moich skoków, pojawił się też jeden z ubiegłorocznego Turnieju - opisuje Kubacki w rozmowie ze Skijumping.pl.

We wtorek Kubacki zajął 28. miejsce w kwalifikacjach, a w seriach treningowych plasował się kolejno na 20. i 21. pozycji. - Było w porządku. Wiadomo, że do zrobienia zostało sporo kroczków, więc mam nad czym pracować. Moje skoki wyglądają jednak zupełnie inaczej, po prostu chce to lecieć. Tak wygląda to z boku i na podstawie moich odczuć. W kwalifikacjach odległość nie była imponująca i trudno się mówi w superlatywach o 116-metrowym skoku, ale to była dobra próba, jak na tę chwilę. Nie trafiłem na najlepsze warunki i trudno było z tego ulecieć - dzieli się wrażeniami mistrz świata z Seefeld.

Kubacki nie miał sobie równych w Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2019/20, o czym regularnie przypominają organizatorzy imprezy. - Tamtego Złotego Orła mam już w domu i nikt mi go nie odbierze. Legalnie go przetrzymuję <śmiech>... Nie byłem faworytem, kiedy jechałem na tamten Turniej. W zawodach poprzedzających rywalizację w Oberstdorfie nie awansowałem do drugiej serii, a byłem w stanie wykrzesać z siebie bardzo fajne skoki i wygrać Turniej. To zawsze z dnia na dzień może się znacznie poprawić i tego się trzymam. Po to pracuję, z wiarą i nadzieją na tyle widoczną zmianę, że będę schodził ze skoczni z uśmiechem na ustach - 

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela