Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wszyscy wierzą w Małysza, oprócz...Małysza

Już dziś, na przebudowanej skoczni w Oberstdorfie (HS 137) czołowi zawodnicy świata oddadzą swe pierwsze skoki w seriach treningowych oraz kwalifikacjach. Naszą jedyną nadzieją na wysokie lokaty w Turnieju Czterech Skoczni jest oczywiście Adam Małysz, w którego wierzą niemal wszyscy...oprócz niego samego...

W wysoką dyspozycję Adama Małysza podczas 53. Turnieju Czterech Skoczni wierzą trenerzy, działacze, a nawet jego rywale:

Jens Weissflog:

Dla mnie Polak jest jednym z czterech faworytów. Zgoda, Ahonen to ten największy. Ale uważam, że forma Polaka rośnie, ma on wielkie doświadczenie. Pokazał to zresztą, gdy jako jedyny w tym sezonie wygrał z Finem w Harrachovie. Razem z Sigurdem Pettersenem i Martinem Hoellwarthem mogą pokrzyżować plany Ahonena" - ocenia szansę najlepszego polskiego skoczka czterokrotny triumfator TCS.

Andreas Widhoelzl:

"Małysz? Polak to taki facet, co może sobie skakać przeciętnie i nagle, z konkursu na konkurs wypalić z superformą. Udowodnił to już nie raz, choćby właśnie w Harrachovie. Czy tak się stanie na Turnieju Czterech Skoczni? Oby nie (śmiech). Ale zobaczymy." - podsumowuje doświadczony Widhoelzl.

Apoloniusz Tajner:

"Nie można powiedzieć, że Adam Małysz jedzie wygrać Turniej Czterech Skoczni. To jest sport i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Na pewno Małysz skacze coraz lepiej i jest blisko swojej właściwej formy. W każdej chwili może zacząć skakać na swoim poziomie." - z optymizmem mówi Apoloniusz Tajner.

Niestety, mało pewny siebie wydaje się sam Adam Małysz:

"W przeszłości często bywało tak, że "dyrygenci" sezonu gubili na Czterech Skoczniach batuty. A ci, którzy na nich błysnęli, potem już mieli parę w nogach do końca. - To jest moja nadzieja." - ocenia swoje szanse podwójny złoty medalista MŚ Val di Fiemme.

 
"Cuda się zdarzają. W święta na Podhalu wiał halny, a ten, jak mówią górale, mocne zmiany w kościach przynosi. Mnie jednak nie łamało w stawach - śmieje się dwukrotny mistrz świata i podkreśla, że z jego skokami jest jak z pogodą. Raz jest trochę lepsza, innym razem gorsza" - dodaje Małysz.

"W sumie bilans jest na plus, ale to ciągle nie to, czego bym pragnął. W żadnym razie nie można powiedzieć, że jestem w formie. Ale wierzę, że ona przyjdzie w odpowiednim momencie, czyli na mistrzostwa świata. To najważniejsza dla mnie impreza" - zakończył polski skoczek.