Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wirus poluje na olimpijczyków. Rezerwowi w gotowości

Olimpijczycy trenują z dala od pucharowej karuzeli, a rezerwowi próbują swoich sił w Pucharze Świata. Seria zakażeń w środowisku skoków narciarskich sprawia, iż każdy z kadrowiczów musi mieć się na baczności i zakładać nieoczekiwane zwroty akcji. - Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że pozytywny wynik może wykluczyć kogoś z wylotu do Pekinu i wszyscy muszą być w gotowości - mówi Maciej Kot, który w sobotę i niedzielę powalczy o pierwsze punkty tej zimy.


Zespołem z sześcioma skoczkami w składzie, który udał się do Titisee-Neustadt, dowodzi Maciej Maciusiak. - Z trenerem Maciusiakiem mamy dużo miłych wspomnień. Fajnie, że dostaliśmy szansę. W perspektywie kilku tygodni ta grupa ma szansę zrobić duży postęp. Dla wszystkich to odmiana, bo w takiej grupie i w takim składzie jeszcze nie trenowaliśmy. To odświeżenie, a dla mnie pewnego rodzaju awans po letnich treningach, kiedy sam ćwiczyłem pod okiem brata. Atmosfera sprzyja temu, by skakać coraz lepiej. Mam nadzieję, że wyniki to udowodnią - mówi Maciej Kot, obok którego na Hochfirstschanze swoich sił próbują też Klemens Murańka, Tomasz Pilch, Andrzej Stękała, Jakub Wolny oraz Aleksander Zniszczoł.

Kot w miniony weekend do końca liczył się w walce o bilet do Pekinu. - Temat igrzysk olimpijskich raczej jest zamknięty, natomiast czujemy, że ten sezon jeszcze będzie miał momenty, w których będzie można pokazać dobre skoki. Jest o co walczyć. Wszyscy pracujemy, by jak najszybciej wrócić do dobrego skakania. Każdy z nas chce zebrać jak najwięcej punktów i pozytywnym akcentem zakończyć zimę. Praca wykonywana teraz nie idzie na marne. To zawsze procentuje w kolejnych sezonach - kontynuuje drużynowy mistrz świata z 2017 roku.

Trzech z pięciu skoczków powołanych na imprezę czterolecia nie jest w stanie trenować na pełnych obrotach. - Każdy z nas trzyma kciuki za Kamila Stocha, by jak najszybciej wrócił do skakania, a za Dawida Kubackiego oraz Piotra Żyłę, by błyskawicznie wrócili do treningu i zakończyli kwarantannę. Nikomu nie życzę źle, natomiast ten tydzień jest szalony i niespodziewany pod tym względem. W piątek pozytywny wynik testu otrzymał Andreas Wellinger, a Norwegowie mają bardzo trudną sytuację. Przyjechali do Niemiec w czterech, z czego tylko Granerud ma punkty Pucharu Świata. Cała czołówka jest na kwarantannie w ojczyźnie. Obserwujemy znaczący przyrost zakażeń i coraz trudniej uchronić się przed wirusem. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że pozytywny wynik może wykluczyć kogoś z wylotu do Pekinu i wszyscy muszą być w gotowości - podkreśla Kot.

Polskę w Chinach mają reprezentować Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Stefan Hula. - Mamy nadzieję, że w naszej reprezentacji nie będzie przypadku, że ktoś z powołanych będzie musiał oglądać igrzyska sprzed telewizora z powodu kontuzji, bądź zakażenia. Trzymamy kciuki, duchowo jesteśmy razem. Oby nic się nie zmieniło, bo to zawodnicy, którzy zapracowali na to, by pojechać na igrzyska - kończy dwukrotny triumfator zawodów z cyklu Pucharu Świata, który w piątkowych kwalifikacjach zajął 46. lokatę.

Z Maciejem Kotem rozmawiał Dominik Formela