Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dziecinna afera sprzętowa. "Tak się nie robi"

W środę reprezentanci Polski w skokach narciarskich złożyli w Chinach olimpijskie ślubowanie. W uroczystości wzięły udział dwie skoczkinie, a także pięciu skoczków, którzy już w czwartek przetestują 106-metrowy obiekt w Zhangjiakou. Przed pierwszymi skokami na arenie Snow Ruyi gorącym tematem nadal są sobotnie dyskwalifikacje naszych rodaków, które wyniknęły z protestu złożonego przez Stefana Horngachera.


W sobotę najlepszym polskim skoczkiem na Muehlenkopfschanze był Piotr Żyła. Mistrz świata z Oberstdorfu zajął 14. miejsce, ale kilkadziesiąt minut po zakończeniu rywalizacji został usunięty z wyników zawodów. Podobna kara spotkała Stefana Hulę. Powód? Nieprzepisowe buty skokowe. Żyła w niedzielę nie punktował, po czym nie chciał rozmawiać z dziennikarzami przed wylotem do Azji.

- Po ostatnich konkursach byłem zły z powodu zawirowań wokół naszego obuwia skokowego. Najbardziej zdenerwowało mnie to, że nikt nie poinformował mnie o dyskwalifikacji. Dopiero Stefan Hula przyszedł do mojego pokoju i przekazał mi te wieści. Mika Jukkara powiedział, że na weekend jest w porządku, ale na Pekin musimy zmienić sprzęt. Tak się nie robi, mógł mnie zdyskwalifikować od razu... To on jest szefem, a widocznie robią z nim, co chcą - powiedział Piotr Żyła w środowej rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.

Sprzęt Polaków oficjalnym protestem zakwestionował Stefan Horngacher, trener niemieckiej drużyny. - Nie robi to na mnie dużego wrażenia, ale jest to trochę dziecinne. W przedszkolu donosi się do pani nauczycielki, że ktoś podebrał kredki. W dorosłym życiu wyjaśnia się sprawy między sobą, ale rozumiem. Każdy chce dla swojej drużyny jak najlepiej i każdy chce osiągnąć jakąś przewagę. Jako sportowiec rozgrywam sprawę na skoczni, a nie poza nią - skomentował zamieszanie Kamil Stoch w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z Telewizji Polskiej.

Michal Doležal przez trzy lata asystował Stefanowi Horngacherowi, kiedy to dowodził naszą kadrą narodową. W 2019 roku zastąpił go w roli głównego szkoleniowca Biało-Czerwonych. - Odbyliśmy krótką rozmowę następnego dnia. Nie chcę teraz o tym mówić. To, co wydarzyło się w Willingen, było pod każdym względem antyreklamą skoków narciarskich - skwitował Czech pytany o aferę przez Tomasza Kalembę ze sport.onet.pl.

Już w czwartek na olimpijskim kompleksie w Zhangjiakou odbędą się pierwsze sesje treningowe przed piątkowymi kwalifikacjami mężczyzn i zawodami kobiet. Jako pierwsze na rozbiegu stawią się panie (10:30 czasu polskiego), a następnie swoich sił spróbują panowie (13:00).