Strona główna • Szwedzkie Skoki Narciarskie

Zaparowane gogle Fridy Westman - kuriozalna sytuacja zabrała jej dobry wynik

Szwedzka skoczkini Frida Westman 10 stycznia skończyła dopiero 21 lat, a na temat swojej krótkiej jeszcze kariery już teraz mogłaby napisać ciekawą książkę. W sobotę w zajęciu wysokiego miejsca podczas olimpijskich zawodów pań przeszkodziły jej... zaparowane gogle. 


Podczas pierwszych skoków na śniegu w 2017 roku Frida doznała skomplikowanej kontuzji kolana. Uszkodziła poważnie łąkotkę i więzadło krzyżowe. Konieczna była operacja. Gdy po kilku miesiącach wróciła na skocznię otrzymała kolejny cios - zerwała więzadła w drugim kolanie. Długo biła się z myślami, czy warto po raz kolejny wracać na skocznię. Nie poddała się jednak. Po przejściu kolejnej operacji i następnej rehabilitacji przeniosła się do Norwegii, by zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie wyższego poziomu sportowego. Od tego czasu zaczęła notować stały progres.

W Szwecji trenem Fridy był jej tata Magnus, uczestnik Zimowych Igrzysk Olimpijskich 1992 i 1994. W Norwegii zawodniczka ma przyjemność szlifować swoje umiejętności pod okiem byłych gwiazd reprezentacji Norwegii - Roara Ljoekelsoeya i Andreasa Stjernena. Ten sezon jest dla niej przełomowy. Już w pierwszych zawodach tej zimy, w Niżnym Tagile, wywalczyła swoje debiutanckie punkty Pucharu Świata. A okoliczności ich zdobycia były mocno niecodzienne. Westman jest uczulona na orzeszki ziemne i podczas obiadu poczuła, że zjadła coś, czego jeść nie powinna. Podczas rozgrzewki nagle przyspieszyło jej tętno, potem poczuła, że puchnie mi twarz, a oczy się całkiem zaczerwieniły. W ten sposób często rozpoczyna się wstrząs anafilaktyczny, czyli ciężka reakcja alergiczna, która w części przypadków kończy się nawet śmiercią. 

Szwedce pomogła opieka medyczna obecna na skoczni. Personel karetki w błyskawicznym tempie dostarczył Fridzie leki z jej pokoju hotelowego, dzięki czemu organizm szybko wrócił do równowagi, a zawodniczka mogła skupić się na skoku kwalifikacyjnym. Potem było już tylko lepiej. Frida Westman stała się drugą, po Astrid Norsedt, szwedzką skoczkinią w z punktami najważniejszego cyklu. 

W piątek podczas jednego z treningów w Zhangjiakou była czwarta. Jeszcze w serii próbnej przed sobotnim konkursem olimpijskim pań uplasowała się na bardzo wysokim szóstym miejscu. Gdy przyszło jej oddać pierwszy skok konkursowy, okazało się, że nie może zasiąść na belce przez zaparowane google, które mocno ograniczały jej pole widzenia. Ich przygotowanie trwało na tyle długo, że Szwedka zdążyła się zupełnie zdekoncentrować - To, co się wydarzyło, było niesamowicie frustrujące i trudno było mi przez to utrzymać koncentrację - mówiła po zawodach portalowi Skidor.com. -  Kiedy cały sprzęt ma się na sobie, w pozycji kucającej szybko męczą się łydki i stopy, mięśnie są mocno napięte. Jestem oczywiście rozczarowana, że tak się stało, ponieważ moje skoki były tu od początku stabilne, a ja byłam naprawdę mocno naładowana i skupiona na pokazaniu, tego co potrafię. 

Frida po pierwszej serii zajmowała mocno rozczarowujące 21 miejsce, w finale przesunęła się o pięć pozycji. -  Jesteśmy krótko po zawodach, rozumiem, co czuje Frida, ale sądzę, że kiedy złapie odrobinę dystansu poczuje się naprawdę szczęśliwa - mówił Andreas Arén, kierownik sportowy ds. skoków narciarskich w Szwedzkim Związku Narciarskim. - Ta wyprawa była niezwykle przydatna na przyszłość i po raz kolejny pokazała jej, że ​​może rzucić wyzwanie najlepszym na świecie. Frida powinna być dumna ze swoich osiągnięć, ja nie mogę się doczekać dalszej części sezonu! Zostaniemy w Pekinie jeszcze na kilka dni i spróbujemy w pełni cieszyć się atmosferą olimpijską. Potem wracamy do domu i kontynuujemy treningi do kolejnych wyzwań w Pucharze Świata.