Strona główna • Tureckie Skoki Narciarskie

Manifest polityczny Ipcioglu? Turecki Komitet Olimpijski stanowczo zaprzecza

Sporo zamieszania podczas sobotnich kwalifikacji do konkursu indywidualnego mężczyzn wywołały narty, na których skakał reprezentant Turcji Fatih Arda Ipcioglu. Na deskach olimpijczyka znad Bosforu pojawiła się flaga... No właśnie, jaka flaga? Ten fakt jest przedmiotem sporu, kontrowersji i spekulacji. Okazuje się, że na Turka spaść mogła nawet kara wykluczenia z dalszego uczestnictwa w igrzyskach.


W sobotę Ipcioglu walczył o awans do konkursu głównego na nartach "przyodzianych" w półksiężyc i gwiazdę. Niby nic w tym dziwnego, wszak tak właśnie prezentuje się flaga europejsko-azjatyckiego państwa. Sprawa miała jednak swoje drugie dno. Jego narty są koloru niebieskiego, a półksiężyc i gwiazda na niebieskim tle to już flaga Turkiestanu Chińskiego zwanego też Turkiestanem Wschodnim. To chiński region autonomiczny zamieszkały przez Ujgurów, lud mający tureckie korzenie, który według licznych przekazów ma być szczególnie mocno prześladowany przez władze w Pekinie.

To właśnie ta sporna kwestia miała być jednym z głównych powodów dyplomatycznego bojkotu igrzysk przez państwa Zachodnie. Środowiska ujgurskie zinterpretowały wzór na nartach skoczka jako oficjalny wyraz wsparcia dla ciemiężonej, przetrzymywanej w obozach koncentracyjnych mniejszości. 

W ubiegłym roku publicznie na temat dramatycznej sytuacji Ujgurów wypowiadał się wielokrotnie Mesut Oezil, niemiecki piłkarz pochodzenia tureckiego.Czas olimpijskiej rywalizacji to jednak, według karty olimpijskiej, nie jest dobry moment na polityczne manifesty. Za tego typu zachowania może grozić nawet wykluczenie z igrzysk. Sam sprawca zamieszania nie chciał komentować wzoru zamieszczonego na swoim sprzęcie. - Nie chcę odpowiadać na te pytania, jestem sportowcem, wykonuję swoją pracę. Nic innego mnie nie interesuje - mówił dziennikarzom podopieczny trenera Nejca Franka. 

Na sytuację zareagował Turecki Komitet Olimpijski, kategorycznie odrzucając zarzuty o łamanie zasad karty olimpijskiej: - To nie był żaden manifest polityczny. Wszyscy wiedzą, że tak właśnie wygląda turecka flaga - brzmi stanowisko tureckiej organizacji. Następnego dnia narty skoczka nie posiadały już kontrowersyjnego znaku.

Sam Ipcioglu na swoich mediach społecznościowych manifestował już w przeszłości swoje poglądy dotyczące międzynarodowej sytuacji politycznej. Podczas wzrostu napięcia w Górskim Karabachu miedzy Armenią i Azerbejdżanem, który miał miejsce w 2020 roku, razem z kolegami z reprezentacji wsparł tę drugą stronę konfliktu, publikując zdjęcie skoczków kadry z flagą Turcji i jej sojusznika, Azerbejdżanu.