Strona główna • Chińskie Skoki Narciarskie

Kto poprowadzi Chińczyków w kolejnym sezonie?

Pomimo iż tylko jeden chiński skoczek wywalczył sobie prawo startu podczas igrzysk olimpijskich, MKOl warunkowo dopuścił do udziału w konkursie drużynowym zespół gospodarzy, podobnie jak cztery lata temu postąpił w przypadku Koreańczyków. Żadnego pozytywnego zaskoczenia nie było. Nasuwają się automatycznie pytania o to co dalej z chińskim projektem.


Chińczycy zajęli w drużynówce ostatnie miejsce z ogromną stratą do przedostatnich Amerykanów. W indywidualnej klasyfikacji czterej przedstawiciele Państwa Środka zajęli cztery ostatnie pozycje. Nikt jednak w Chinach nie załamuje rąk z powodu tak fatalnych wyników, chyba że w mediach przedstawiciele tamtejszych skoków robią po prostu dobrą minę do złej gry.

Najsłabszym z gospodarzy w poniedziałkowych zawodach okazał się 19-letni Zhen Weijie, który konkurs zakończył z dorobkiem ledwie 13,5 pkt. Jest jednym z tych, którzy zanim ponad trzy lata temu wyjechali do Finlandii, nie widzieli na oczy śniegu. Zhen pochodzi z południa kraju, do 16 roku życia uprawiał Taekwondo, miał jednak zostawić bez żalu tę dyscyplinę. Ma wielkie marzenia związane ze skokami o czym przekonuję na łamach chińskiej prasy jego ojciec: - Jest wyjątkowo zdeterminowany, by zostać skoczkiem narciarskim wysokiej klasy, a mi pozostało tylko wspierać go w jego celach.

- Wciąż jesteśmy na początkowym etapie naszej drogi. Proszę, dajcie nam czas - zaapelował Song Qiwu, teoretycznie najlepszy z tamtejszych skoczków. - Dopiero co przerzuciłem się na skoki z lekkiej atletyki. Obiecuję, że w każdym skoku będziemy dawać z siebie wszystko. Wierzę, że pojawią się nowi chętni do skakania i że będzie w przyszłości z kogo wybierać.

 - Nasi zawodnicy są niestabilni technicznie i mentalnie, łatwo poddają się różnym zewnętrznym czynnikom - twierdzi Xu Gaohang, szef wydziału skoków narciarskich Centrum Sportów Zimowych Generalnej Administracji Sportu Chin. - Dopiero rywalizacja w zawodach w pełni ujawnia takie problemy. Song na treningu w takich samych wietrznych warunkach potrafił skakać 120 metrów. Tutaj nie był w stanie doskoczyć nawet do 100. Mamy co analizować i  na czym się uczyć. Plan jest taki, by poszerzyć pulę zawodników, poszukać talentów, stworzyć własny system szkoleniowy. To będzie największe wyzwanie całego projektu. 

Według informacji telewizji NRK najpoważniejszym kandydatem do tego, by objąć stery reprezentacji Chin jest Joakim Aune, który od kilku miesięcy był członkiem szerokiego sztabu szkoleniowego tamtejszej drużyny. Odpowiadał między innymi za kombinezony, ale zakres jego obowiązków był na tyle szeroki, że pracował po 15 godzin dziennie, a w ciągu stu dni pracy miał tylko trzy dni wolnego. Często siedział do 4 w nocy i szył stroje dla skoczków. - To było bardzo trudne, ale sporo się dzięki temu nauczyłem - przyznaje.

Jego obecny kontrakt wygasa wraz z końcem lutego, ale podobno otrzymał już jednoznaczne sygnały, że Chińczycy chcą mu zaproponować nową umowę, na mocy której zostanie głównym trenerem reprezentacji. Aune w ostatnich latach dwukrotnie kończył swoją karierę skoczka. Jednym z powodów były kłopoty ze zdrowiem. Aune ma zaburzenia równowagi z powodu problemów z błędnikiem oraz przewlekłe bóle głowy, a także nie słyszy na jedno ucho.