Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

W Vikersund o medale po raz piąty

W marcu 1966 roku zainaugurowano skocznię mamucią w Vikersund. Na "dzień dobry" Bjoern Wirkola skokiem najpierw na 145,5 a potem na 146 metrów ustanowił nowy rekord świata w długości skoku. 11 lat później Vikersundbakken po raz pierwszy gościła mistrzostwa świata w lotach. 


Sport i matematyka

Mistrzostwa świata rozegrane w Vikersund w 1977 roku były dla ich uczestników wyjątkowo wyczerpujące. W ich ramach rywalizowano przez trzy dni, a każdego z nich oddawano po trzy skoki. O końcowym rezultacie decydowały trzy próby, liczył się najlepszy rezultat każdego z uczestników uzyskany danego dnia. Przyznawano 120 punktów za odległość równą średniej dziesięciu najlepszych skoków danej serii. Nota bazowa w każdej z nich była więc inna. Ówczesne zasady nie były tak przejrzyste jak dziś, rywalizację najlepiej śledziło się z kalkulatorem w dłoni. W takich okolicznościach nie mogło być jednak przypadku w kwestii zwycięzcy. Musiał wygrać najlepszy. No i wygrał. Ale po kolei.

Do rywalizacji przystąpili wszyscy najlepsi skoczkowie świata z wyjątkiem Jochena Danneberga, który w tamtym sezonie po raz drugi z rzędu wygrał Turniej Czterech Skoczni. Reprezentantowi NRD odnowiła się kontuzja kolana. Pierwszego dnia zmagań rywalizowano przy pięknej, niemal bezwietrznej pogodzie. Na czoło klasyfikacji wysunął się Toni Innauer, dzięki skokowi na 145 metrów. O metr dalej poszybował ostatni liczący się w świecie zawodnik z ZSRR, Aleksiej Borowitin, ale o pół punktu ustępował Austriakowi. Trzeci był Walter Steiner, co zawdzięczał lądowaniu w drugiej próbie na 142 metrze. 

Drugiego dnia mistrzostw pogoda się popsuła, zaczął kręcić wiatr, który przemeblował nieco klasyfikację. Najwięcej stracił Innauer, który dwa razy spadł na bulę, a w najlepszej próbie uzyskał 132 m., co było jedenastym rezultatem dnia i zepchnęło go na czwarte miejsce w imprezie. Najlepszy tego dnia był Harald Duschek z NRD (147 m.) przed Czechosłowakiem Frantiskiem Novakiem (145 m.) i Finem Tapio Reisaenenem (142). Welter Steiner zajął czwarte miejsce i przesunął się na czoło klasyfikacji. 

Trzeciego dnia zmagań jury pozwoliło wreszcie zawodnikom polatać. Novak w jednej z prób uzyskał 157 metrów, co było rekordem skoczni. 150 metrów przekroczył też Steiner, a do tej granicy zbliżył się również Innauer. Ostatecznie w trzeciej części zmagań najlepszy okazał się Szwajcar przed Austriakiem i Czechosłowakiem, a w końcowej klasyfikacji imprezy triumfował Steiner, srebro przypadło Innauerowi, a brąz Henremu Glassowi z NRD, który żadnego dnia nie zdołał uplasować się w czołowej trójce, ale wykazał się równą i stabilną dyspozycją.

Steiner był już mistrzem z 1972 i wicemistrzem z 1973 r. Podczas treningu poprzedzającego zawody uzyskał nawet 160 metrów, jednak jego wyniku nie uznano za oficjalny rekord. Na starcie po raz trzeci z rzędu zabrakło biało-czerwonych. Jedynym polskim akcentem był występ emigranta z Podhala, Sławomira Kardasia reprezentującego Kanadę, który zajął ostatnie, 41 miejsce.

Protoplasta Ammanna

Historia Simona Ammanna, który w 2002 roku doznał ciężkiej kontuzji w wyniku upadku na skoczni, a potem wygrał w cuglach dużą imprezę wcale nie jest bezprecedensowa. W sezonie 1989/1990 fatalnie wyglądający upadek na skoczni w Libercu zaliczył Dieter Thoma. Doznał wstrząsu mózgu i został odwieziony do szpitala. Bezpośrednio po tym wydarzeniu nie było wiadomo czy świetny niemiecki skoczek zdoła wystartować w mistrzostwach świata w lotach w Vikersund, które były wtedy główną imprezą sezonu.

Thoma stanął jednak na starcie zawodów i dość pewnie zdobył złoty medal po skokach na 171 i 165 m. Drugie miejsce zajął Matti Nykaenen (171 i 155 m.), dla którego był to już piąty "lotniczy" medal w karierze i jednocześnie ostatni w życiu krążek dużej imprezy. Raczej zresztą niespodziewany. Fin po raz ostatni punkty Pucharu Świata zdobył w Ga-Pa podczas Turnieju Czterech Skoczni, zajmując czwartą pozycję. Następnie zanotował ogromny zjazd formy. Impreza w Vikersund była jego ostatnim sportowym zrywem. Trzecie miejsce zajął odwieczny rywal Fina Jens Weissflog (161 i 170 m), straciwszy zaledwie 1,5 pkt do Nykaenena. 

Organizatorom w przeprowadzeniu imprezy mocno przeszkadzała wiosenna aura. Na 23 lutego zaplanowano oficjalne treningi, które trzeba było odwołać. Temperatura powietrza wynosiła dziesięć stopni na plusie i uniemożliwiła właściwe przygotowanie skoczni. Na końcowe wyniki zawodów miały składać się dwa dni rywalizacji, a każdego dnia miały odbyć się trzy oceniane serię. 24 lutego również nie dało się skakać, zatem całe mistrzostwa rozegrano w niedzielę. Każdy z zawodników oddał trzy skoki, z których dwa najlepsze liczyły się do ostatecznych rozstrzygnięć.

Zawody rozegrano przy wypełnionych trybunach, które pomieściły 25 tysięcy widzów. Jednym z nich był ówczesny król Olaf V. Rozczarowaniem dla gospodarzy była dopiero piąta pozycja najlepszego z Norwegów, Ole Gunnar Fidjestøla. W Vikersund zabrakło reprezentantów Polski. Po zakończeniu kariery przez Piotra Fijasa żaden z ówcześnie skaczących polskich zawodników nie prezentował poziomu, który predestynowałby go do startu na mamucim obiekcie. 

Na początku był chaos. Potem też

Mistrzostwa zaplanowane na luty 2000 w Vikersund z pewnością były najbardziej kuriozalnymi i chaotycznymi w historii. Vikersundbakken została przebudowana przed imprezą, by umożliwić zawodnikom ponad 200-metrowe loty. Piątkowe treningi przeprowadzono we względnie równych warunkach. Sven Hannawald wówczas jako pierwszy (nie licząc przedskoczków) przekroczył na tej skoczni granicę 200 metrów, uzyskując odległość 206,5 m. W sobotę organizatorom przestało sprzyjać szczęście.

Na Vikersundbakken padał deszcz i wiał porywisty wiatr. Dramatycznie wyglądający upadek miał Rosjanin Artur Chamidulin, na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń. Kiedy siedzący na belce Takanobu Okabe nie dostał od swojego trenera zgody na start i opuścił platformę startową, został zdyskwalifikowany. Kilka minut później w podobnej sytuacji w ten sam sposób został ukarany Niemiec Christof Duffner. W gnieździe trenerskim rozpętała się burza. Sobotnie zawody zostały odwołane. W niedziele sytuacja była jeszcze bardziej tragikomiczna.

Po rekordowym, ale nieustanym skoku Svena Hannawalda na 214,5 m. jury podjęło decyzję o restarcie serii. Kiedy na cztery skoki przed jej końcem, Jani Soininen zepsuł wyjście z progu i ratował się przed upadkiem organizatorzy zakomunikowali kolejny restart serii i przystąpili do naprawy uszkodzonej końcowej części rozbiegu. Kolejna oficjalna informacja cofała poprzedni komunikat. Ogłoszono, że anulowane wcześniej wyniki są jednak zaliczone i do końca serii pozostały cztery skoki. Wiatr cały czas się wzmagał. Andreas Goldberger zszedł do wieży trenerskiej i poinformował, że w takich warunkach skakać nie będzie. Rywalizację odwołano i wydarzyła się rzecz bezprecedensowa. O medale zawodnicy walczyli dopiero w poniedziałek.

Po trzech rozegranych seriach zwyciężył faworyt Sven Hannawald, drugie miejsce zajął Andreas Widhoelzl, a trzecie Janne Ahonen. 16. pozycję zajął Adam Małysz, 25. Wojciech Skupień, 28. Robert Mateja, a 42. Grzegorz Śliwka.

Na największej skoczni świata

Do mistrzostw świata w 2012 skocznia w Vikersund przystępowała jako największy obiekt na świecie służący do oddawania skoków na nartach. Rok wcześniej podczas zawodów Pucharu Świata Johan Remen Evensen zbliżył się tutaj do ćwierć kilometrowej odległości, lądując na 246,5 m. Po latach dominacji Letalnicy to Vikersunbakken przejęła teraz palmę pierwszeństwa.

Podobnie jak przed dwunastoma laty, kiedy to po raz ostatni czempionat gościł w Norwegii tak i teraz sporo problemów organizatorom przysparzał wiatr. Zaplanowany na piątek pierwszy dwuseryjny konkurs został najpierw na ponad godzinę przerwany, a potem odwołany. Na MŚwL miały się składać trzy serie sobotniego konkursu, z których ostatecznie rozegrano tylko dwie. Zwycięzcą został Robert Kranjec po skokach na 217,5 i 244 m. Dla Słoweńca był to pierwszy i jednocześnie ostatni indywidualny medal zdobyty na dużej imprezie. Wcześniej posiadał brązowe krążki z konkursów drużynowych igrzysk olimpijskich i "tradycyjnych" mistrzostw świata.

Drugie miejsce zajął Rune Velta, a trzecie Martin Koch. Kamil Stoch po uzyskaniu 191 i 211,5 metra rywalizację ukończył na dobrym, 10 miejscu. Pozostali reprezentanci Polski zaprezentowali się mało korzystnie. Piotr Żyła zajął 33, Krzysztof Miętus 35, a Maciej Kot 38 pozycję. Nazajutrz rozegrano konkurs drużynowy, po raz pierwszy w historii  Vikersundbakken, w którym tytuł mistrza obroniła Austria. Srebrny medal przypadł Niemcom, a brąz Słoweńcom. Tak więc Kranjec wracał do domu z dwoma medalami.

Mimo znakomitej postawy Piotra Żyły, który zajął piąte miejsce w nieoficjalnej indywidualnej klasyfikacji konkursu i skokiem na 232,5 m. ustanowił nowy rekord Polski, Polacy zakończyli zmagania dopiero na siódmym miejscu, mając wcale nie tak dużą przewagę nad ósmą Finlandią. Najsłabszym skoczkiem spośród tych, którzy wzięli udział w drugiej serii okazał się Maciej Kot.