Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Tande: Gdy myślę o Vikersund, mam motyle w brzuchu

Daniel Andre Tande blisko rok po makabrycznym upadku, którego doznał na skoczni mamuciej w Planicy, odniósł swoje zwycięstwo numer osiem w zawodach Pucharu Świata, pierwsze od listopada 2019 roku. Teraz czeka go powrót na skocznie do lotów narciarskich. Towarzyszy mu w tym kontekście spokój i optymizm.


- To całkowicie niepojęte. Przed sezonem nie spodziewałem się nawet tego, że znajdę się tej zimy w pobliżu podium. Potem myślałem, że drugie miejsce w Klingenthal to było już maksimum. Dzisiejsze zwycięstwo smakuje lepiej niż kiedykolwiek - powiedział po zawodach. Dodał, że nie ma w nim żadnego niepokoju związanego z powrotem na skocznie do lotów, choć ciało przypomina mu czasami o dramatycznym upadku: - Wciąż miewam bóle w okolicy barku, zwłaszcza w tak intensywnym czasie, jaki mamy ostatnio, gdy trzeba skakać dzień w dzień.

Marcowy "festiwal lotów narciarskich" rozpocznie się w najbliższy weekend Mistrzostwami świata w Vikersund. Potem skoczkom przyjdzie walczyć w Oberstdorfie i Planicy. - Na razie nie mam w sobie żadnych obaw. Wręcz przeciwnie, czuję motyle w brzuchu, gdy o tym myślę. Zobaczymy jak zachowają się te motyle, gdy wjadą windą na górę - śmieje się Norweg. 

Menedżer norweskich skoków Clas Brede Braathen przyznał, że w ubiegłym roku w Planicy przeżył najgorszy dzień w swoim zawodowym życiu. Dziś z trudem powstrzymywał łzy. - Nie wiem, co mam powiedzieć. To, co się stało, jest surrealistyczne. Ta historia przerosła fikcję. Gdyby ktoś wymyślił taką fabułę w filmie, można by pomyśleć że jest  mocno przerysowana.