Strona główna • Koreańskie Skoki Narciarskie

Stagnacja w koreańskich skokach, jedyna skoczkini zakończyła karierę

Pierwsza i jedyna koreańska skoczkini reprezentująca swój kraj w zawodach seniorów, 23-letnia Park Guy-lim, podjęła decyzję o zakończeniu swej krótkiej profesjonalnej kariery. Informację taką przekazał nam Kang Chil-ku, były skoczek obecnie udzielający się doraźnie jako ekspert telewizyjny.


Park jest olimpijką z Pjongczangu. Zajęła tam ostatnie, 35. miejsce. Dwukrotnie punktowała w zawodach Pucharu Świata, za każdym razem na 30. pozycji. Ma w swoim dorobku dwa podia zawodów międzynarodowych. W grudniu 2018 roku zajęła trzecie miejsce podczas konkursu FIS Cup w Whistler, a tydzień później na tej samej pozycji uplasowała się w Pucharze Kontynentalnym w Notodden.

Po raz ostatni na w zawodach FIS zaprezentowała się w lipcu ubiegłego roku, podczas długiego weekendu ze skokami w Kuopio. Czterokrotnie, w dwóch konkursach FC i dwóch zaliczanych do klasyfikacji PK, planowała się wówczas w czołowej trzydziestce. Rezygnacja Park Guy-lim to niejedyne uszczuplenie i tak już bardzo wąskiej grupy osób uprawniających w Korei skoki narciarskiej.

Decyzję o odwieszeniu nart podjął też 22-letni Cho Sung-woo ostatnio widziany na zawodach Pucharu Kontynentalnego w Niżnym Tagile w marcu ubiegłego roku. Najlepsze wyniki w karierze osiągnął latem 2018 roku, kiedy to podczas bardzo słabo obsadzonych zawodów FIS Cup w Pjongczangu zajął dwukrotnie 9. lokatę. 

- Skoki w Korei funkcjonują na poważnie już od kilku dekad, ale my nadal musimy się dużo uczyć - mówi nam wspomniany Kang Chil-ku. - Uważam, że niezbędne jest poszukiwanie kompetentnych trenerów z Europy, potrzeba nam fachowego oka. Trzeba zauważyć, że w ostatnich latach nasi zawodnicy nie występowali często w międzynarodowych zawodach, a przecież rywalizacja to podstawowa rzecz w profesjonalnym uprawianiu sportu. 

W tej chwili skoki w Korei Południowej uprawia około 10 osób. Pod koniec września ubiegłego roku  Koreański Związek Narciarski pod kompleksem skoczni Alpensia Resort zorganizował ceremonię otwarcia nowego projektu „Ski Jump 2.0 Sports Club”. Zadaniem zespołu jest poszukiwanie i pielęgnowanie narciarskich talentów. Ambitnym celem organizacji jest zdobycie medalu podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Korei w 2024 roku. Wydaje się to jednak być marzeniem ściętej głowy. 

Przypomnijmy, że najstarszy koreański skoczek Choi Heung-chul zadeklarował chęć kontynuowania kariery do kolejnych igrzysk olimpijskich, które w 2026 roku odbędą się w Cortina d'Ampezzo i Mediolanie. W minionym sezonie próbował swoich sił w Pucharze Świata, ale z bardzo słabym skutkiem. - Nie otrzymałem wsparcia od federacji, jeździłem po Europie samotnie za własne pieniądze - żalił się na łamach koreańskich mediów. - Próba konkurowania w takich warunkach była już sama w sobie wyzwaniem. Mam 41 lat, jest mi coraz trudniej, ale ciągle marzę o następnych igrzyskach. Niektórzy mogą się z tego śmiać, ale ja nie przestałem marzyć nawet o medalu olimpijskim.

Choi jeszcze jako nastolatek był postrzegany jako talent najczystszej wody. W 1998 roku zajął bardzo wysokie, piąte miejsce podczas mistrzostw świata juniorów, wyprzedzając takich skoczków jak: Simon Ammann, Robert Kranjec, Martin Koch czy Bjoern Einar Romoroen. Talentu nie odmawiano też jego kolegom, z którymi stanowił przez lata żelazną czwórkę. Żaden z nich nie osiągnął jednak satysfakcjonujących rezultatów. Największym drużynowym osiągnięciem czwórki z Korei było ósme miejsce podczas igrzysk w Salt Lake City w 2002 roku, kiedy zdołali wyprzedzić nawet reprezentację Norwegii. 

Jedynym koreańskim sportowcem, którego można było zobaczyć na skoczniach podczas ostatnich igrzysk olimpijskich był dwuboista klasyczny Park Je-un. Kombinator urodzony z Pjongczangu na co dzień mieszka w Finalndii. Żeby dorobić sobie do tego, co otrzymuje od swojej federacji, pracuje jako akwizytor, oferując hotelom, w których się zatrzymuje, zakup herbaty z żeń-szenia o "dobrym stosunku jakości do ceny".