Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Norweska walka o finanse

Niespełna dwa dni pozostały norweskim działaczom, by spełnić jedno z trzech żądań tamtejszego związku narciarskiego. W przeciwnym razie sekcja skoków będzie zobowiązana do własnych cięć budżetowych. Jak zapowiedział jednak Clas Brede Bråthen, menadżer norweskiej reprezentacji, w przeciągu najbliższych dni nie wydarzy się ani jedno, ani drugie.


Przypomnijmy - w związku z brakiem renegocjacji dotychczasowych umów sponsorskich zarząd norweskiej federacji nakazał działaczom pozyskanie konkretnych środków na sponsoring - 10 milionów koron norweskich (NOK) w trzech transzach do 1 czerwca. Pierwsza, w wysokości 5 mln NOK, miała wpłynąć już do 1 maja. Następne po 2,5 mln kolejno do 15 maja i 1 czerwca. W rozmowie z dziennikiem VG Bråthen wyraźnie mówi jednak, że w nadchodzących dniach nie uda się podpisać żadnej umowy. - Ciężko nad tym pracujemy, utrzymujemy dobre relacje z naszymi dotychczasowymi partnerami. Mimo to jednak żadna ważna umowa nie zostanie podpisana do 1 maja - zapowiada. Menadżer Norwegów nie kryje także swojego niezadowolenia z żądań i terminów, jakie wysunął wobec nich zarząd rodzimej federacji. - To nie my wyznaczyliśmy konkretne terminy bez prowadzenia żadnego dialogu na ten temat. Pracujemy obecnie nad pozyskaniem finansowania, dzięki któremu będziemy mogli funkcjonować przez najbliższe 4 lata, a to wymaga dobrego i starannego działania - kwituje.

Niesfinalizowanie żadnej z umów w przeciągu najbliższych dwóch dni to nie jedyna zapowiedź ze strony Bråthena. Dodaje także, że nie zamierza wprowadzić żadnych cięć budżetowych. - Ja nie zamierzam ciąć budżetu, ale zrobią to inni. Wierzę w to, co robimy. Nie mogę pozwolić sobie na stratę żadnego z pracowników, jednak cięcia poza personelem są niewielkie. Jeśli mamy osiągać wyniki na najwyższym poziomie, które potem sprzedajemy sponsorom, to zawodnicy muszą mieć wokół siebie odpowiednich ludzi do tego, by poziom ten osiągnąć - ocenia.

Norweski działacz przekonuje także, że cięcia budżetowe realizowane w trakcie negocjacji z potencjalnymi sponsorami mogą negatywnie wpłynąć na efekty prowadzonych rozmów. - Nie możemy tak działać. Nasi nowi potencjalni partnerzy potrzebują pewności, że uwaga nas wszystkich skupi się na sporcie. Trudno byłoby zawierać teraz umowę z jedną z najlepszych ekip na świecie, a trzy miesiące po podpisaniu kontraktu doświadczyć radykalnych cięć. Jesteśmy pewni, że w kwestii finansowania odniesiemy sukces, ale to wymaga czasu. Łatwiej jest rozbić namiot niż zbudować dom - dodaje. 

VG skontaktował się także z prezesem Norweskiego Związku Narciarskiego Erikiem Røste, któremu poza wypowiedziami menadżera norweskich skoczków wysłał także dwa pytania - pierwsze o to co cięcia budżetowe oznaczają dla kadry narodowej, drugie czy jest szansa przedłużenia terminu na spełnienie federacyjnych żądań. W wiadomości zwrotnej, która nadeszła po niespełna 24 godzinach, nie było jednak odpowiedzi na żadne z nich:

“Teraz, kiedy jesteśmy po długim i dobrym sezonie dobrze jest usłyszeć, że podtrzymywane są relacje z dotychczasowymi sponsorami i że trwa dialog z tymi potencjalnymi. Wspaniale, że oddział skoków zapowiada dobre rezultaty. Cieszymy się z tego, że zarówno byli jak i nowi partnerzy będą częścią rodziny skoczków.” 

Krajowa organizacja związków zawodowych LO, będąca do końca zeszłego sezonu głównym sponsorem norweskiej reprezentacji w skokach narciarskich, jako jedyna wyraźnie zapowiedziała, że nie będzie dłużej zaangażowana w narodowe skoki. W minionym sezonie z wkładów organizacji pochodziła ponad połowa budżetowych środków.