Strona główna • Fińskie Skoki Narciarskie

Finowie szukają nowego sponsora. Polska firma miała się wycofać

Już u progu ubiegłego lata wydawało się, że fińskie skoki zostaną na lodzie w kontekście głównego sponsora kadry narodowej. Niebezpieczeństwo udało się jednak zażegnać i w sezonie olimpijskim skoczkowie Suomi nadal skakali z logo firmy Modeo na kaskach. Ale współpraca przedstawiciela branży meblarskiej i fińskiej federacji dobiegła końca. Co dalej? W grze jest kilka podmiotów, a do niedawna była w niej również i firma z Polski. 


Wczesnym latem 2018 roku dla pogrążających się w coraz większym kryzysie fińskich skoków wzeszło słońce. Swoją pomoc dla podupadającej dyscypliny zaoferował… były policjant.  Po zakończeniu pracy mundurowego Kimmo Kaarlejaervi  zaczął handlować meblami. W ciągu kilku lat udało mu się stworzyć od podstaw sieć sklepów Modeo zajmujących się wyposażeniem wnętrz rozproszonych po całym Kraju Tysiąca Jezior, osiągając obrót w wysokości 17 milionów euro.

Jako zdeklarowany fan skoków Kaarlejaervi podpisał z tamtejszą federacją dwuletnią umowę sponsorską opiewającą na 200 000 euro rocznie z opcją jej przedłużenia. Fińskich skoków, generalnie rzecz biorąc, nie zbawił, ale od tego czasu swoje życiowe wyniki zaczął notować Antti Aalto, który w pojedynczych konkursach był w stanie nawiązywać walkę ze ścisłą światową czołówką. Podczas pierwszych letnich konkursów w 2021 roku Finowie skakali już jednak z pozaklejanym na kaskach logo dotychczasowego sponsora. Wszystko zaczęło wskazywać na to, że dalszej współpracy nie będzie. Ostatecznie udało się ją przedłużyć, ale tylko do końca sezonu olimpijskiego. 

Fińska federacja przyznała, że brak sponsora dużego kalibru mógłby finalnie przełożyć się nawet na konieczność odwołania zawodów Pucharu Świata w Ruce i Lahti. Póki co jest jednak duża szansa na to, że tak czarny scenariusz się nie ziści. Związek prowadzi bowiem intensywne negocjacje z kilkoma potencjalnymi kandydatami na sponsorów. 

- Obecnie trwają rozmowy z czterema podmiotami i o dziwo trzy z nich to firmy zagraniczne. Nie mogę zrozumieć, że tak ogromna międzynarodowa rozpoznawalność oferowana przez skoki narciarskie jest bardziej interesująca dla zagranicznych firm niż dla fińskich - mówi Jari-Pekka Jouppi, dyrektor handlowy Fińskiego Związku Narciarskiego. 

W ubiegłym roku fińska federacja prowadziła zaawansowane rozmowy z jedną z firm z Polski. Według słów Jouppiego potencjalny sponsor znad Wisły wycofał się jednak w chwili, gdy okazało się, że konkursy Pucharu Świata transmitować będzie płatna telewizja. Tu mamy zatem do czynienia z pewną dezinformacją, gdyż jak wiadomo stacja TVN, która przejęła transmisje z zawodów w skokach narciarskich, udostępniała je bezpłatnie. Możliwe jednak, że fińskiemu działaczowi chodziło o transmisję w Finlandii, które nie są ogólnodostępne.