Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Mistrzyni olimpijska przed domowymi mistrzostwami świata. "Nie czuję presji"

O ile większość zawodników i zawodniczek już wyjechała bądź dopiero planuje wyjechać na zasłużony odpoczynek po olimpijskiej zimie, o tyle najlepsza słoweńska skoczkini Urša Bogataj stawia teraz głównie na treningi i naukę. Poza solidnymi przygotowaniami do nadchodzących startów zawodniczka skupia się obecnie na swojej uniwersyteckiej edukacji. 


Miniony sezon był zdecydowanie najlepszym w karierze 22-latki. Poza zajęciem trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i zdobyciem swojego pierwszego zwycięstwa w konkursie tej rangi, skoczkini z Lublany wywalczyła przede wszystkim dwa złote medale olimpijskie na tegorocznych XXIV Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie - indywidualny i drużynowy w mikście. Po wymagających miesiącach nie zdecydowała się jednak na wakacje, w pierwszej kolejności chce skończyć rozpoczęte wcześniej studia na wydziale sportu. - Nie wyjechałam jeszcze na swój urlop, wciąż jest przede mną, ale dobrze spędziłam ten czas. Odsunęłam na trochę głowę od skakania i poświęciłam się nauce. Postanowiłam wreszcie ukończyć swoje studia, choć na chwilę obecną nie jestem nawet blisko ich końca - wyznaje. Dodaje także, że odniesione przez nią sukcesy nie zmieniły niczego w jej codzienności. - Moje życie jest dokładnie takie samo, mam do wykonania te same zadania co wcześniej, w tym kontynuowanie nauki - mówi. 

Bogataj ostatnie tygodnie poświęciła także przygotowaniom do kolejnego sezonu, podczas którego - ku jej szczerej radości - będzie kontynuowała współpracę z Zoranem Zupančičem, pozostającym na stanowisku głównego trenera żeńskiej kadry A. - Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że Zoran zostaje z nami. Szkoda byłoby wprowadzać zmiany, bo świetnie się rozumiemy i dobrze nam się ze sobą pracuje. Nie widziałabym w tym żadnego sensu, bo wyniki pokazały, że współpraca układa się bardzo dobrze. Ciężko będzie przebić nasze zeszłoroczne osiągnięcia, ale na pewno będą one dobrą motywacją na nadchodzące miesiące - zapowiada. 

Słowenka odniosła się także do zmian wprowadzonych przez władze FIS. O ile wydłużone przerwy pomiędzy kolejnymi startami nie są dla zawodniczek niczym nowym, to sporym wyzwaniem będzie dla nich historyczny start w konkursie lotów narciarskich. - Prawie każdego sezonu miewałyśmy z dziewczynami miesięczną przerwę w środku zimy, więc nie będzie to dla nas problematyczne. (po inauguracyjnych zawodach w Wiśle zaplanowanych na 5-6 listopada br. panie czekają aż 4 tygodnie przerwy przed kolejnym przystankiem PŚ w Lillehammer, wyznaczonym na weekend 3-4 grudnia - przyp. red.). Jeśli zaś chodzi o loty, to naprawdę nie możemy się ich już doczekać. Nie będę jednak wypowiadać się na temat ewentualnych dystansów, to będzie dla nas zupełna nowość, ciekawi mnie, jak odnajdziemy się w tym środowisku. Mój styl nie jest stylem lotniczym, więc na pewno czeka mnie dużo pracy przed startami na mamutach - ocenia.

Dwukrotna mistrzyni olimpijska zdaje sobie również sprawę z oczekiwań, jakie wszyscy mają wobec niej w perspektywie przyszłorocznych mistrzostw świata na ojczystej ziemi. Jak twierdzi jednak póki co nie odczuwa z tego powodu żadnej presji. - Aktualnie jestem w dobrej kondycji, pod kątem sprawności zawsze byłam “silna”. Wiem, czego się ode mnie wymaga i na co wszyscy liczą, ale nie czuję żadnego nacisku. Zostało jeszcze trochę czasu, a my myślę jesteśmy w dobrej formie. To, że ktoś może nie radzić sobie w kolejnym roku jest czymś zupełnie ludzkim i jeśli mnie nie uda się spełnić oczekiwań to mam nadzieję, że zrobi to ktoś inny, a my będziemy dobrze współpracować jako zespół - kończy.

Ursa nie wyklucza także tego, że nadchodzący sezon może być ostatnim w jej karierze. - Czy będzie to moja ostatnia zima? Jeszcze jest zbyt wcześnie by o tym mówić. Nie chcę niczego zapowiadać, zobaczymy co przyniesie czas - ucina. Słoweńskie Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym odbędą się w przyszłym roku w Planicy i potrwają od 21 lutego do 5 marca.