Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Paweł Wąsek w wąskiej kadrze A. "Nie ma monotonii"

- Dałbym sobie ocenę 5 w dziesięciostopniowej skali. To był połowicznie udany sezon. Niby najlepszy w karierze, ale oczekiwałem od siebie więcej. Chcę osiągać lepsze wyniki, więc nie powiem, że było super. Bardzo się ucieszyłem, że jestem w kadrze A i będę miał możliwość trenowania z tym sztabem. Jestem zmobilizowany i oby to przyniosło dobre rezultaty - mówi Paweł Wąsek, który jest jednym z pięciu skoczków powołanych przez Thomasa Thurnbichlera do najważniejszej grupy szkoleniowej na sezon 2022/23.


Trener z Tyrolu chwalił 22-latka po zgrupowaniu na kompleksie skoczni w Szczyrku. Thurnbichler podkreśla zaangażowanie Wąska w wykonywane ćwiczenia. - Staram się robić, co w mojej mocy. Czasami, kiedy trener sugeruje zmiany, próbuję to zrobić trochę bardziej ekstremalnie. Po to, żeby faktycznie to poczuć. Niekiedy nie da się odczuć delikatnych korekt. Z drugiej strony, analiza może wykazać brak większych zmian, kiedy robi się coś bardzo mocno. Staram się dużo zmieniać, jeżeli mam nad czymś pracować - odnosi się olimpijczyk z Pekinu.

Biało-Czerwoni w trakcie minionego obozu otrzymywali nietypowe zadania. Nasi skoczkowie musieli zmieniać ułożenie nart w locie, wykonywać zadania matematyczne podczas skoku, a nawet śpiewać w trakcie całej próby. - Byłem w szoku, że w ogóle można robić takie rzeczy na skoczni. Styl V wydaje się naturalny, a okazuje się, że można go zmienić. Przed treningiem byłem trochę zestresowany, ale było sporo zabawy. Fajnie to wszystko wyszło i każdemu się podobało - komentuje.

- Musimy mieć zaufanie do trenera, jeżeli uprawiamy w jakimś stopniu ekstremalny sport. Nie trenuje się z kimś, komu się nie ufa. Trener przekonał mnie swoją pomysłowością. Na treningach nie ma monotonii, nie robimy tego co zwykle. Coś się zmienia i można pobawić się skokami, a nie tylko denerwować tym, że coś nie wychodzi - podkreśla.

- Trenerowi często różne ćwiczenia wychodzą lepiej niż nam <śmiech>... Thomas jest bardzo dobrze przygotowany w kwestii mobilności. Fajnie, że jest w stanie pokazać nam to, co mamy zrobić - dodaje.

Wcześniej skoczkowie pracowali nad pozycją najazdową na rolkach, gdzie Wąsek miał radzić sobie bardzo dobrze. - Nie powiedziałbym, że mam duże zdolności. Umiem jeździć na rolkach, ponieważ za dziecka bardzo dużo na nich trenowałem. Uprawiałem narciarstwo alpejskie i po zimie dużo jeździliśmy na rolkach z trenerem. Teraz to procentuje, że czuję się na nich pewnie - przypuszcza.

Wąsek na koniec zimy wycofał się z lotów w Planicy, argumentując swój ruch strachem przed lataniem na słoweńskim mamucie. Czy wiosną udało się zwalczyć ten kłopot? - Lata temu upadłem i wtedy pojawił się lęk przed skakaniem. Jest dużo lepiej, ale to pozostało w głowie i muszę z tym walczyć. Będziemy musieli poczekać i przekonać się, kiedy przyjdzie czas poważnych skoczni i wyzwań. Latem nie mam takiej blokady. Często upadałem, ale na igelicie odbywa się to bezpieczniej. Szczególnie, że w Szczyrku skakaliśmy na mniejszych obiektach. Tam nie robi to na mnie wrażenia i czuję się pewnie. Gorzej jest, kiedy siadam na belce mamuciej skoczni  - kończy.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela