Strona główna • Skocznie Narciarskie

W Niemczech spłonęły skocznie dla dzieci. Straty wynoszą 100 000 euro

W niedzielny poranek pożar strawił trzy małe skocznie znajdujące się w niemieckiej miejscowości Biberschlag należące do klubu SV Biberau. To perełka lokalnej infrastruktury sportowej, obiekty stawiane dużym nakładem pracy przez miejscowych działaczy. Straty szacuje się na około 100 000 euro.


Doszczętnie spłonęły maty igelitowe trzech skoczni K-35, K-17 i K-10 posiadających wspólny zeskok. Płomienie sięgały metra wysokości. Pożar został ugaszony w ciągu dwudziestu minut przy użyciu wozów strażackich. Lokalny wydział kryminalny bada przyczynę pożaru, całkiem prawdopodobne, że skocznie zostały celowo podpalone.

Większość pracy przy budowie obiektów oddanych do użytku w 2004 roku została wykonana przez samych członków lokalnego klubu. W ubiegłym roku na małych arenach zainstalowano sztuczne oświetlenie, ledwie w zeszłym tygodniu oddano do użytku nową wieżę sędziowską. Na swój "udział" w zawodach będzie musiała poczekać, bo skocznie zostaną na jakiś czas całkowicie wyłączone z użytku. W miejscowym klubie około 50 dzieci trenuje skoki, biegi i kombinację norweską. Zaplanowane na następny weekend zawody zostaną prawdopodobnie przeniesione do Zella-Mehlis.

"Smutek, szok, złość. Brakuje nam słów" - można przeczytać na instagramowym profilu klubu z Biberschalg. "Obiekt dla naszych młodych sportowców nie nadaje się do użytku. Dziękujemy straży pożarnej za zaangażowanie. Nie zamierzamy się poddawać." Po kilku godzinach pojawił się kolejny wpis: "Dziękujemy za wszystkie głosy wsparcia, które do nas docierają. W tej chwili załatwiamy sprawy organizacyjne. Zostanie utworzone konto do wpłacania darowizn. Więcej informacji wkrótce."