Strona główna • Włoskie Skoki Narciarskie

Sebastian Colloredo: Kruczek to jeden z najlepszych trenerów na świecie

Minęły prawie trzy lata od zakończenia kariery przez Roberto Cecona, a na firmamencie włoskich skoków trudno było wypatrywać nowej gwiazdy, która mogłaby choć po części wypełnić lukę po najlepszym skoczku w historii Półwyspu Apenińskiego. I wówczas pojawił się młodziutki 18-letni zawodnik który rozpoczął swoją przygodę z Pucharem Świata od zajęcia dziesiątego miejsca.


10 grudnia 2005 roku w swoim pucharowym debiucie po pierwszej serii konkursu na dużej skoczni w Harrachovie Sebastian Colloredo zajmował czwarte miejsce, tracąc zaledwie 0,6 pkt do plasującego się na trzeciej pozycji Adama Małysza. W drugiej próbie dała o sobie znać debiutancka trema i skończyło się na i tak bardzo wysokiej, dziesiątej pozycji. Swój pierwszy Turniej Czterech Skoczni młody zawodnik zakończył na, jak się potem okaże najlepszej w karierze, 15. pozycji. Skłonne do przesady media, szybko przypięły mu łatkę nowego Cecona. 

Ale pomimo, że skoczek z Gamony del Friuli skakał jeszcze przez kilkanaście lat, zanotował tylko trzy lepsze sezony od tego debiutanckiego pod względem zdobyczy punktowej, zresztą lepsze tylko nieznacznie. W pierwszej dziesiątce uplasował się jeszcze tylko pięć razy. Mit nowego Cecona szybko zgasł.

- Muszę dziś sam przyznać, że byłem wtedy zaskoczony tym, że tak szybko znalazłem się w szerokiej czołówce - przyznaje były skoczek. - To dla mnie samego była niespodzianka, trochę szok. Nie do końca wiedziałem jak do tego doszło. No a potem czegoś zabrakło... Czego? Pewnie wszystkiego po trochu. Mimo wszystko z czasów mojej kariery zapamiętałem sporo fajnych, niepowtarzalnych chwil. Ta najpiękniejsza to podium w konkursie drużyn mieszanych w Lillehammer w 2012 roku. Móc się dzielić szczęściem z całą drużyną to chyba nawet lepsze uczucie niż stać tam samemu.

Były też mniejsze sukcesy - zwycięstwa i podia w zawodach niższej rangi, a także niezliczona liczba tytułów mistrza Włoch. Ostatni promyk nadziei zaświecił dla włoskiego skoczka, gdy w 2016 roku funkcję trenera tamtejszej kadry objął Łukasz Kruczek. Colloredo na arenie międzynarodowej balansował pomiędzy pierwszą a drugą ligą. W Pucharze Kontynentalnym zakończył zimę na 12. pozycji, a wśród elity powrócił po czterech latach do czołowej dziesiątki konkursu PŚ, sezon zakończył rekordem życiowym, uzyskując w Planicy 221 metrów. Pierwsza zima z Kruczkiem nie okazała się jednak jaskółką, która uczyniła nową wiosnę w sportowym życiu Włocha. Mimo to współpracę z polskim szkoleniowcem wspomina bardzo dobrze.

- Miałem szczęście do trenerów - przyznaje Colloredo. -  Trafiałem na naprawdę dobrych fachowców, mimo że nie zawsze znajdowało to swoje odzwierciedlenie w wynikach. Najlepszym był oczywiście Hannu Lepistoe, ale bardzo dobrze trenowało mi się także z Łukaszem Kruczkiem. Pomimo ostatnich wyników, uważam, że to trener o ogromnej wiedzy, na pewno jeden z najlepszych na świecie. Dużo się od niego nauczyłem, wciąż muszę się dużo uczyć, by posiąść jego umiejętności. 

Po serii kilku nieudanych zim Włoch zakończył karierę w 2019 roku. Dalej jest częścią rodziny skoków narciarskich. Obecnie jako trener żeńskiej kadry pracuje przy długofalowym projekcie, którego zwieńczeniem będą domowe igrzyska w 2026 roku. - Oczywiście wszystko co obecnie robimy, robimy pod kątem igrzysk. To cel, plan, nasza droga. Musimy być gotowi. Z dziewczynami pracuje mi się bardzo dobrze, siostry Malsiner mają ogromny potencjał, który z każdym rokiem staramy się coraz bardziej wykorzystać. Niestety brakuje im wsparcia i konkurencji. Dlatego wystartowaliśmy z nowym projektem, który ma na celu pracę także z młodszymi dziewczynami. 

- Nasz największy problem to obecnie dostęp do infrastruktury w naszym kraju. Dwie największe skoczni w Predazzo, jako modernizowane na igrzyska, są wyłączone z użytku. Pozostaje nam tylko skocznia K-60. Będziemy jeździć po Europie i korzystać z wielu innych skoczni, taką mamy teraz sytuację - zakończył były włoski skoczek. 

W najbliższych dniach kadry pań pod opieką Colloredo uda się na obóz do Tarvisio. Oprócz Lary i Jessiki Malsiner na zgrupowaniu pojawią się Martina Ambrosini i Martina Zanitzer. Równolegle ćwiczyć tam będzie męska reprezentacja pod okiem nowego trenera Davida Jiroutka w składzie: Giovanni Bresadola, Alex Insam, Francesco Cecon i Andrea Campregher.