Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Przez ostatnie dwa lata stałem w miejscu" - Krzak dostanie szansę w Wiśle

Już w najbliższy piątek dwunastu polskich skoczków będzie reprezentować nasz kraj podczas kwalifikacji do inauguracyjnych zawodów cyklu Letniego Grand Prix 2022. Wśród nominowanych znalazł się Jarosław Krzak, który podczas wewnętrznego sprawdzianu okazał się lepszy od Stefana Huli czy Klemensa Murańki.


Biało-Czerwoni w tym miesiącu rozpoczęli treningi na dużych skoczniach. - Niedawno byliśmy na obozie w Austrii, gdzie w Bischofshofen skakało mi się nieźle. W Wiśle moje skoki były nieco bardziej mieszane, ale generalnie czuję się w miarę dobrze na tych większych obiektach. Mam nadzieję, że będzie w porządku i dostanę się do składu - mówił nam przed kilkoma dniami Jarosław Krzak, który uzupełnił dwunastoosobowy zespół Biało-Czerwonych na lipcowe zmagania w województwie śląskim.

21-latek tej wiosny trafił do beskidzkiej grupy bazowej. - Mam odczucie, że to wydzielona część reprezentacji. Ani kadry A, ani kadry B. Na dobrą sprawę działa to w ten sam sposób, co wspomniane grupy. Z tym że mamy innego trenera. To nie jest margines. Dano nam do zrozumienia, że mamy te same przywileje i w żaden sposób nie jesteśmy odstawiani na bok. Do tej pory się to sprawdza. Widać, że Thomas Thurnbichler i Maciej Maciusiak się nami przejmują - zauważa przedstawiciel klubu PKS Olimpijczyk Gilowice.

Krzak spędził ostatnie dwa sezony w trzynastoosobowej kadrze narodowej. - Było nas bardzo dużo na treningu. Szczególnie minionej zimy, kiedy nadchodziły igrzyska, skoczkom walczącym o nominację olimpijską poświęcano trochę więcej uwagi. Nie mówię, że tamten system był nie do ogarnięcia, ale teraz jest luźniej. Trener nie ma tylu zawodników na głowie, co poprzednio - ocenia w rozmowie ze Skijumping.pl.

- Nie powiem, że nie dano mi szansy rozwinięcia się i nie poświęcano mi uwagi, ale było nas wielu i nie ma co ukrywać, że przez długi czas byłem najgorszy w kadrze. Gdzieś musiały być te cięcia. Chłopaki jechały na zawody, a było nas trzynastu i ktoś musiał zostać. Momentami było to dobijające, że inni jadą rywalizować, a ja nie miałem co ze sobą zrobić w tygodniu i o wszystkim dowiadywałem się w ostatniej chwili. Było duże zamieszanie - nie ukrywa Krzak, który w poprzednim sezonie nie przebrnął kwalifikacji do grudniowych zawodów z cyklu Pucharu Świata w Wiśle.

Zawodnik urodzony w Żywcu sporadycznie punktował w Pucharze Kontynentalnym. - Muszę trochę bardziej wrzucić na luz. Za bardzo wziąłem do siebie powołanie do kadry narodowej. Postanowiłem zostać profesjonalistą i bardzo skupić się na tym, co robiłem. Na dobrą sprawę, kiedy w ogóle się tym nie przejmowałem i myślałem też o innych obowiązkach, wówczas wychodziło to lepiej niż przez ostatnie dwa lata ogromnych starań. Może trzeba nieco zdjąć nogę z gazu i dać sobie bardziej pożyć? - zastanawia się Krzak.

Od tej wiosny skoczek ćwiczy w beskidzkiej grupie bazowej pod okiem Krzysztofa Bieguna. - Bardzo się z tego cieszę, bo zawsze dobrze skakało mi się z Krzyśkiem i nadal tak jest. Nie ukrywam, że dodatkowo to dobra rzecz pod kątem logistycznym. Mieszkamy niedaleko, więc mogę się z nim zabierać na treningi, co pomaga - zwraca uwagę.

Grupy bazowe współpracują z kadrami narodowymi A i B. - Idziemy tym samym programem treningowym, ale nie musimy trzymać się go ściśle. Możemy to modyfikować, co jest bardzo fajne. Krzysiek ma nas dwóch, mnie i Stefana Hulę. W razie potrzeby możemy porozmawiać i przeanalizować sytuację. Najbardziej pracuję nad techniką najazdu, bo z tym były problemy przez ostatnie dwa lata. Nadal są, ale mam wrażenie, że powoli idzie to do przodu - relacjonuje Krzak.

- Jeżeli nie ma zgrupowania, wówczas wszyscy trenujemy z trenerami bazowymi. Na przykład ja i Stefan Hula ćwiczymy z Piotrem Żyłą, Pawłem Wąskiem itd. w grupie beskidzkiej. A w Zakopanem, pod okiem Wojciecha Topora, trenują Klemens Murańka, Kamil Stoch, Dawid Kubacki itd. Generalnie spędzamy razem sporo czasu na treningach - dodaje.

- Liczę na to, że to w końcu ruszy w dobrym kierunku i kariera zacznie się bardziej rozwijać. Mam wrażenie, że przez ostatnie dwa lata stałem w miejscu, o ile momentami się nie cofałem... Wierzę w to, że jeszcze będzie dobrze. Byłoby mi szkoda odstawić lata treningów i wyrzeczeń, żeby obrać inną drogę. Na razie jeszcze mam nadzieję, że się uda - kończy.

Krzak zadebiutował w Letnim Grand Prix przed rokiem. W Wiśle zajął 34. miejsce, a do punktowanej pozycji zabrakło mu niespełna pięciu punktów. Jego życiowy wynik w Pucharze Kontynentalnym to 22. miejsce, które wywalczył ubiegłego lata we Frensztacie pod Radhoszczem. W styczniu 2021 roku stanął na najniższym stopniu podium zawodów z cyklu FIS Cup w Szczyrku.