Strona główna • Skoki Narciarskie

Kolejna afera kombinezonowa Austriaków

Podczas niedzielnych kwalifikacji, za sprawą dwóch austriackich skoczków - Thomasa Morgensterna oraz Andreasa Widhoelzla - wybuchła kolejna afera kombinezonowa. U obu zawodników stwierdzono nieregulaminowe kombinezony, jednak nieregulaminowe to zbyt słabe w tym wypadku określenie.

To, że ubiór skoczka może być szerokim polem do popisu dla naukowców i projektantów Austriacy udowodnili już w sezonie 2002/2003, kiedy to uzyskali sporą przewagę nad resztą świata, za sprawą tajemniczych kombinezonów o zmniejszonej przepustowości powietrza i większej lotności. Wobec tych austriackich wynalazków FIS został zmuszony do znowelizowania przepisów i znacznie dokładniejszych pomiarów kombinezonów, co na jakiś czas zahamowało kreatywność w tym zakresie.

Jednak w niedzielę został oficjalnie wykryty przez Mikę Kojonkoskiego i potwierdzony przez FIS kolejny przekręt związany z ubiorem austriackich zawodników. Tym razem posunęli się oni jeszcze dalej. Wiedząc, że przy rygorystycznych przepisach FIS niewiele są już w stanie ulepszyć w kombinezonach, aby były one zgodne z regulaminem, Austriacy postanowili zastosować specjalne zaczepy, przymocowane do butów, które naciągały kombinezony, zwiększając ich odległość od ciała zawodników, a tym samym także i powierzchnię lotną.

Tuż po skoku, przy okazji zdejmowania nart, zawodnicy kadry Austrii odpinali także ów niedozwolone zaczepy, dzięki czemu ich kombinezony powracały do regulaminowych rozmiarów.

Cała sprawa jest tym bardziej bulwersująca, iż trudno tu mówić o uchybieniach w kombinezonach, czy naginaniu przepisów. W tym przypadku Austriacy uciekli się do zwykłego oszustwa, poddając pomiarom kombinezony o zmienionych parametrach, w stosunku do tych, w chwili wykonywania skoku.

Co więcej, pomysł ten nie został wcale wprowadzony w życie wczoraj czy przedwczoraj.

Już podczas zawodów Pucharu Kontynentalnego w Harrachovie zauważono iż niektórzy reprezentanci Austrii skaczą w kombinezonach, wyglądających na znacznie obszerniejsze, niż nakazują przepisy FIS. W takim kombinezonie skakał m. in. czołowy zawodnik CoC - Stefan Thurnbichler, którego zdjęcie publikujemy tuż obok. Warto dodać iż Austriak widząc, iż są robione mu zdjęcia, wyraźnie się zdenerwował i gestami oraz okrzykami "prosił" o zaprzestanie fotografowania. W niedzielnym konkursie Thurnbichler skakał już w innym kombinezonie.

Na koniec wspomnimy jeszcze, iż Puchar Kontynentalny jest wprost idealny do testowania tego typu nowinek technicznych. Kontrole sprzętu są przeprowadzane przez FIS znacznie mniej rygorystycznie i to wcale nie wśród wszystkich startujących, a tylko losowo wybranych zawodników.

Podsumowując - kara dyskwalifikacji Morgensterna i Widhoelzla w niedzielnych kwalifikacjach w Willingen (która na dodatek w żaden sposób ich nie dotknęłą, gdyż obaj zawodnicy znajdują się w czołowej piętnastce PŚ), wydaje się zdecydowanie zbyt łagodna w stosunku do przewinienia.

Austriacy przepisy łamali już od dłuższego czasu i z premedytacją, powinny więc zostać wyciągnięte wobec nich konsekwencje - nawet w postaci dyskwalifikacji w minionych już konkursach tegorocznego PŚ i CoC - lub też w postaci poważnych kar finansowych.

Jednak na to nie ma raczej co liczyć, jeśli weźmiemy pod uwagę iż czołowi działacze FIS to właśnie obywatele Austrii. Nam pozostaje mieć nadzieję iż takich nadużyć będzie coraz mniej, a Międzynarodowa Federacja Narciarska będzie wobec nich bezlitosna.