Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Życiówka Konderli, błędy Rajdy i zbliżający się powrót Przybyły

W miniony weekend na wiślańskim obiekcie im. Adama Małysza (HS134) pokazał się duet olimpijek z Pekinu. - Jestem odpowiedzialny za beskidzką grupę i postanowiłem, że wystawię tylko dwie zawodniczki, które na ten moment prezentują poziom pozwalający im rywalizować - argumentował Szczepan Kupczak, jeden z trenerów naszych skoczkiń w sezonie 2022/23. W zdecydowanie lepszym nastroju od Kingi Rajdy rywalizację przed własną publicznością kończyła Nicole Konderla. Zmagania rodaczek spod skoczni bacznie obserwowała Wiktoria Przybyła, która jest coraz bliższa powrotu na rozbieg.


Nicole Konderla w sobotę i niedzielę poprawiała własny rekord w Letnim Grand Prix. Przy okazji pierwszego konkursu finiszowała osiemnasta, a w niedzielę uplasowała się na piętnastej pozycji. Tak wysoko jeszcze nigdy nie znalazła się w zawodach najwyższej rangi. - W niedzielę wiatr dał mi trochę polatać. Pierwszy skok był trochę nerwowy i machałam rękoma, ale występ w drugiej serii wydawał mi się lepszy i spokojny. Fajne skoki! Cały weekend oceniam pozytywnie. Wszystkie skoki były próbami podobnymi do treningowych. Na ten moment taki poziom mnie satysfakcjonuje, ale do zimy chcę to podrasować, by skakać jeszcze lepiej - komentuje 20-latka.

- To dodatkowe bodźce. Wiem, że nie było tutaj pełnej stawki, ale to daje pozytywną energię, że wszystko zmierza we właściwym kierunku - odnosi się do nowych życiówek pośród światowej czołówki w letnich warunkach.

W niedzielę kobiety rywalizowały po mężczyznach, co nie wpłynęło korzystnie na frekwencję na trybunach.  Dziwna sytuacja, bo zazwyczaj to my skaczemy pierwsze, a później panowie. Nie w takiej ilości, ale fajnie, że kibice zostali na skoczni. To duże wsparcie. Pracujemy nad tym, by nasza dyscyplina była bardziej rozpoznawalna w Polsce, żebyśmy nie były w tle chłopaków i mogły rywalizować na podobnym poziomie - mówi Konderla, która w poprzednim sezonie po raz pierwszy zdobyła punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Najbliższej zimy najlepsze zawodniczki świata dostaną szansę na skoczni do lotów narciarskich w Vikersund. - Nie jest to mój główny cel, ale coraz bardziej chodzi mi to z tyłu głowy. Może, może? - zastanawia się mieszkanka Wisły.

Konderla zapracowała na pochwały od Szczepana Kupczaka, który od tej wiosny prowadzi zawodniczki trenujące w Beskidach. - Nicole prezentuje równy poziom. Przez cały weekend głowa fajnie u niej pracowała i poradziła sobie z emocjami, które na pewno dawały się we znaki. Bardzo mnie cieszy, że przed swoimi kibicami potrafiła pokazać udane próby. Przede wszystkim brakuje jej jeszcze pewności i obycia się w locie, ale w takim wypadku to niewiele do roboty - ocenia 29-latek.

Przeczytaj także: Kadry Narodowe Kobiet w skokach narciarskich na sezon 2022/2023

Kinga Rajda w niedzielę skoczyła tylko w jednej rundzie ocenianej. Niepewny lot na 70. metr nie pozwolił awansować do czołowej "30" zawodów, na starcie których stanęły 32 panie. W sobotę zajęła 23. lokatę. - Emocje biorą górę. Na wierzch wychodzą błędy, nad którymi pracujemy. Czasami się to uda opanować, a czasami nie. To jest proces. Mam nadzieję, że konsekwentna praca pozwoli wyjść na dobry poziom. To szereg zabiegów. Praca na sucho i sfera mentalna. Trzeba się uspokoić, bo pojawiają się emocje i każdy zawodnik stara się zaprezentować z jak najlepszej strony. Czasami chce pokazać więcej niż w danym momencie potrafi. Ja również jako zawodnik miewam takie próby, trzeba nad sobą panować - kontynuuje aktywny kombinator norweski, który nie porzuca marzeń o występie na przyszłorocznych mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym.

21-latka po wyjściu z progu walczyła o ustabilizowanie rozchwianej sylwetki w locie. - Narta nie jest strasznym problemem. Tym razem zabrakło właściwego timingu. Kiedy Kinga trafi w próg i ładnie się ustawi do lotu, wówczas cały skok wygląda nieźle. Jeżeli spóźnia, to wtedy wszystkie błędy się potęgują - uzupełnia Kupczak.

Wszystko wskazuje na to, że Polek zabraknie podczas Letniego Grand Prix w Courchevel. - Na horyzoncie mamy zawody w kraju. Najpierw Memoriał Olimpijczyków (6 sierpnia), a następnie FIS Cup w Szczyrku (20-21 sierpnia) - wskazuje trener beskidzkiej grupy. Przypomnijmy, iż za skoczkinie z Podhala odpowiada Marcin Bachleda.

Tymczasem coraz bliższa powrotu do pełnych treningów jest Wiktoria Przybyła. Niespełna 18-letnia skoczkini ze Szczyrku, która późną jesienią doznała poważnej kontuzji kolana, liczy na pierwsze skoki pod koniec sierpnia. W tym roku zawodniczka musiała przejść kolejny zabieg, który miał na celu usunięcie zrostów i blizn po pierwszej operacji.

Przeczytaj także: "Śnią mi się skoki" - Wiktoria Przybyła kontynuuje rehabilitację