Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Takanashi celuje w kolejne igrzyska, Lundby szykuje się do powrotu

Sara Takanashi nie porzuca marzeń o olimpijskim złocie. 25-letnia Japonka, która wróciła z Pekinu bez żadnego krążka, zadeklarowała chęć kontynuowania kariery do kolejnej imprezy czterolecia. Niewykluczone, że zmierzy się tam z Maren Lundby, która chce wrócić na rozbieg jeszcze przed zimą.


Japonka i Norweżka to dwie najbardziej utytułowane zawodniczki w jedenastoletniej historii Pucharu Świata kobiet w skokach narciarskich. Sara Takanashi czterokrotnie sięgała po Kryształową Kulę, a Maren Lundby czyniła to trzy razy. Sarah Hendrickson, Daniela Iraschko-Stolz, Nika Kriznar i Marita Kramer triumfowały po razie.

Reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni to niekwestionowana rekordzistka cyklu pod względem indywidualnych triumfów. Takanashi cieszyła się ze zwycięstw 63 razy. Druga w tym zestawieniu Lundby brylowała 30-krotnie. Norweżka to zawodniczka, która sięgała po wszystkie najważniejsze trofea. W 2018 roku została mistrzynią olimpijską w Pjongczangu, a kolejno w 2019 i 2021 roku mistrzynią świata - najpierw na normalnym obiekcie, a następnie na dużym. Azjatka nie może pochwalić się żadnym z tych osiągnięć.

Takanashi ostatnie lata podporządkowała przygotowaniom do imprezy czterolecia w Pekinie. W 2014 roku musiała przełknąć gorycz porażki w postaci czwartej pozycji w Soczi, a w Pjongczangu wywalczyła tylko brąz. Tegoroczna rywalizacja w Zhangjiakou przyniosła jej łzy rozczarowania zamiast szczęścia. Indywidualnie znowu finiszowała czwarta, a w mikście została zdyskwalifikowana za nieregulaminowy kombinezon. Japonia, mimo problemów z przepisami, zajęła czwartą lokatę w zmaganiach drużyn mieszanych - tracąc do podium 8,3 pkt. Skoczkini winę za niepowodzenie zespołu publicznie wzięła na siebie.

Japonka dokończyła sezon Pucharu Świata, ale jej sportowa przyszłość stanęła pod dużym znakiem zapytania. - W ostatnich tygodniach wychodziłam na treningi bez determinacji. Na obozie chciałam sprawdzić swoje odczucia podczas ćwiczeń. Na pewno był to czas, kiedy potwierdziło się, że naprawdę lubię skakać. Szczerze powiedziawszy nie jestem jednak przekonana czy sprostam oczekiwaniom tych, którzy wciąż mnie wspierają. Przede wszystkim chcę sprostać własnym i skupić się na pracy zespołowej - przekazała latem za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Takanashi nie wzięła udziału w inauguracji Letniego Grand Prix w Wiśle, ale podczas niedawnego spotkania z rodzimymi mediami zapowiedziała chęć dalszej rywalizacji na arenie międzynarodowej. 25-latka otwarcie przyznała, że w 2026 roku chce zmazać plamę po olimpijskim niepowodzeniu w Państwie Środka. Gospodarzami najbliższych igrzysk są Włosi, a walka o medale będzie miała miejsce w Predazzo, gdzie Takanashi została mistrzynią świata w mikście (2013), a także mistrzynią świata juniorek (2014).

Tymczasem Maren Lundby w pocie czoła szykuje się do wznowienia kariery skoczkini narciarskiej. Norweżka zawiesiła ją po sezonie 2020/21, argumentując swój ruch problemami z utrzymaniem właściwej wagi. Prawie 28-letnia zawodniczka znalazła się w kadrze narodowej na najbliższą zimę i pracuje na to, by jeszcze przed startem Pucharu Świata ruszyć z belki startowej.

Skandynawka w maju zapowiedziała, że chciałaby wrócić na skocznię w sierpniu. Teraz w norweskich mediach pojawia się nowy termin. - Wolałabym wrócić w sierpniu, ale wkrótce może się okazać, że będzie to wrzesień. Wrócę, gdy będę gotowa. Mam jeszcze trochę pracy do wykonania. Motywacja jest silna. Naprawdę chcę wrócić, to będzie niczym pierwszy dzień w szkole - przekazuje Lundby w rozmowie z dagbladet.no.

Oczywistą motywacją dla Norweżki jest nadchodzący debiut kobiet na skoczni do lotów narciarskich. W marcu na Vikersundbakken odbędą się testowe zawody pań, w których pokaże się czołowa "15" turnieju Raw Air. Do startu zostaną dopuszczone tylko pełnoletnie skoczkinie. 

Wcześniej, bo już na przełomie lutego i marca, Lundby będzie broniła tytułu mistrzyni świata na dużej skoczni. Zwycięskie próby na Schattenbergschanze w Oberstdorfie były jej ostatnimi jak do tej pory.

Niewykluczone, że Lundby ominie kilka konkursów w początkowej fazie sezonu 2022/23. Panie, podobnie jak panowie, zainaugurują sezon wyjątkowo wcześnie. Wyścig o Kryształową Kulę ruszy w pierwszy weekend listopada na obiekcie im. Adama Małysza (HS134). Zawodnicy będą najeżdżać na próg po lodowych torach, a następnie lądować na igelicie. Kobiety wrócą do rywalizacji - już na śniegu - miesiąc później. Areną zmagań będzie kompleks Lysgaardsbakken w Lillehammer.