Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Tajner urażony słowami Kuttina

Jak informowaliśmy wczoraj, trener Heinz Kuttin otwarcie skrytykował PZN za słabą organizacę oraz za to, że sam musi zajmować się sprawami, które nie leżą w zakresie jego obowiązków. Tymi słowami urażony poczuł się trener Tajner, który zapewnia iż Kuttinowi niczego nie brakuje, a cały PZN "obchodzi się z nim jak z jajkiem".

- A czy on to wszystko naprawdę powiedział? - niedowierzał dziennikarzom "Gazety Wyborczej" Apoloniusz Tajner.

- No to jestem zaskoczony. Ja też niejednokrotnie używałem własnej karty kredytowej, bo służbowa odmawiała posłuszeństwa. A potem pieniądze mi zwracano. Czy to taki kłopot? Pracowałem z kadrą przez pięć lat i znam te problemy. Trzeba sobie z nimi radzić, a nie narzekać. Obchodzimy się z Kuttinem jak z jajkiem. Nie brak mu ptasiego mleka. Aż tu nagle wytoczył takie grube armaty - dodaje były trener polskich skoczków.

- Zapewniamy Heinzowi wszystko, o co się do nas przez swojego asystenta Łukasza Kruczka zwróci. Biuro PZN rezerwuje bilety, noclegi dla kadry. Jak coś nie odpowiada Kuttinowi, wybieramy droższe. I nie wiem, o co te wszystkie pretensje. Nikt mu się nie wtrąca do pracy. Ani ja, ani prezes, ani żaden z wiceprezesów. Wręcz odcinamy się od wszelkich decyzji, byle tylko być poza podejrzeniem, że ingerujemy w jego pracę. Zresztą tak naprawdę to Kuttin nie prosi biura PZN o wiele. Świetnie daje sobie radę. Jednak skoro ma pretensje, niech powie konkretnie, o co chodzi, niech poda nazwiska tych, co mu przeszkadzają. Protestuję przeciwko uogólnieniom - kontynuuje Tajner.

Na wieść o tym, iż trener Kuttin narzeka, że sam musiał załatwiać i płacić za kombinezony dla kadry i jeździć po nie do Villach, Tajner odpowiada:

- Ależ to należy do jego obowiązków. Kto za to wszystko ma odpowiadać, by było wykonane fachowo, bez żadnej pomyłki? Zresztą daleko nie musiał jeździć, mieszka kilka kilometrów od Villach. Słyszałem tylko, że zrobiły się jakieś komplikacje z rozliczeniem za materiały, z których szyto kombinezony. Nie wszystko zostało zwrócone, bo i transakcja nie była dokonana zgodnie z przepisami.

- Czy krytykując PZN Kuttin chciał odwrócić uwagę kibiców od słabych wyników? W ogóle się na temat wyników nie wypowiadam. W połowie sezonu praca trenera zostanie oceniona przez Związek, poproszony zostanie o wyjaśnienia, jak jest i dlaczego tak jest. Mamy jeszcze czas, bo to są skoki, i Adam może zacząć nagle wygrywać. Ale tej cierpliwości, której nie brakuje nam, nie mają media i kibice - zakończył Apoloniusz Tajner.

Tego typu nieporozumienia i zła atmosfera wśród sztabu szkoleniowego oraz działaczy PZN z pewnością nie pomoże kadrowiczom wyjśc z dołka. W interesie wszystkich byłoby więc, aby obaj panowie jak najszybciej wyjaśnili sobie wszystkie sprawy i skupili się na tym co tu najważniejsze, czyli na polskich skokach.