Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Łatwiej mi zaryzykować i iść na całość" - Nicole Konderla z sukcesami w cyklu FIS Cup

- Daję sobie popełniać błędy. Poprzedni sezon był trudny, ale dał mi przełamanie - mówi nam Nicole Konderla, która w miniony weekend po raz pierwszy w karierze stanęła na podium zawodów z cyklu FIS Cup. Polka dwa razy kończyła rywalizację w Szczyrku na trzeciej pozycji.


20-latka zapewniła sobie sobotnie podium skokami na odległość 92,5 oraz 98 metrów, natomiast w niedzielę uzyskała 96,5 oraz 98,5 metra. - To były jedne z moich dłuższych skoków na normalnym obiekcie w Szczyrku - przyznaje.

Przez cały weekend zmorą naszej olimpijki z Pekinu były stosunkowo niskie noty za styl, które uniemożliwiły zajęcia wyższej lokaty. - Mam skomplikowaną relację z sędziami, ale dojdę do dobrych not <śmiech>... To nie było bardzo złe lądowanie. Jestem niska, więc muszę wyżej wystawiać ręce, wówczas udałoby się ugrać dodatkowe punkty. Samo lądowanie? Jest dużo do zrobienia, ale to nie były kucki - wyjaśnia w rozmowie ze Skijumping.pl.

Konderla dwukrotnie po zaciętej walce ograła Nikę Prevc, aktualną mistrzynię świata juniorek, ale o włos przegrywała z Abigail Strate, sensacyjną medalistką tegorocznych igrzysk. - Szkoda, że to były tak małe różnice. W sobotę 0,2 pkt., a w niedzielę 0,4 pkt. Abi była w czołówce Letniego Grand Prix w Courchevel, więc to pokazuje, o co można się bić. To fajna informacja, ale jest nad czym pracować, by tych dziesiątych punktu nie brakowało - zaznacza Polka.

W niedzielę bezkonkurencyjna okazała się zaledwie 14-letnia Ajda Kosnjek. To kolejny talent szlifowany przez Słoweńców. - To kwestia tego, że Słoweńcy nie obudzili się w ostatnich latach, że skoki narciarskie kobiet istnieją. Pełna mobilizacja poszła od momentu pojawienia się kobiet na skoczniach. Poszli w to i teraz są tego efekty. Widać to chociażby podczas zawodów w Ljubnie, gdzie rolę przedskoczków pełnią dziewczyny. Jest ich pełno. W Polsce skaczą chłopcy - porównuje Polka.

Trzecioligowe zmagania na kompleksie Skalite były dla naszej skoczkini powrotem po wakacyjnej przerwie. - Wróciłam z urlopu, oddałam jeden skok i wymyśliłam sobie całkiem nowe buty. Przed zawodami wykonałam w nich może osiem prób i nie nastawiałam się na walkę o podium. Skupiałam się na technice. W zawodach wyszły cztery równe skoki, to cieszy - komentuje Konderla.

Konderla spędziła początek sierpnia w słonecznej Grecji, gdzie wypoczywała przed kolejnymi wyzwaniami. - Odpoczęłam i zmieniłam otoczenie. Przydała się chwilowa zmiana klimatu i złapanie dystansu przed wejściem w drugą część letnich przygotowań. Skaczę naprawdę stabilnie, nawet przy gorszych treningach. W zeszłym sezonie było inaczej. Zdarzały się super skoki, a zepsute próby miały swoje odzwierciedlenie w wynikach. Oglądałam sobotnie skoki i... skakałam fatalnie. Dawno nie prezentowałam się tak źle, a mogłam bić się o podium. W niedzielę było trochę lepiej, ale do zimy trzeba ogarnąć jeszcze pewne elementy - zdaje sobie sprawę zawodniczka z Wisły.

Zawodniczka, która na co dzień współpracuje ze Szczepanem Kupczakiem i Łukaszem Kruczkiem, zwraca uwagę na dodatkowy aspekt rywalizacji w Szczyrku. - Jestem zadowolona, że w trakcie obu dni zagrały prędkości najazdowe. Podczas marcowego Raw Air w Oslo jeździłam wolniej od mężczyzn, a teraz łapałam się w czołowej "10" - wskazuje.

Tego lata Konderla wykazuje się większą pewnością siebie podczas rywalizacji. - To niesamowite uczucie, bo chodziłam jak nakręcona przez cały tydzień poprzedzający wiślańskie Grand Prix. Bardzo brakowało mi adrenaliny wynikającej z rywalizacji. Pracuję nad sferą mentalną, daję sobie popełniać błędy i wychodzi lepiej. Po minionej zimie stwierdziłam, iż tyle razy zepsułam zawody, że teraz nie urwę sobie głowy i nikt inny też tego nie zrobi. Po udanej próbie nie idę zestresowana na górę, by tylko się nie pomylić. Nie wyjdzie? Świat się nie zawali. Poprzedni sezon był trudny, ale dał mi przełamanie. Łatwiej mi zaryzykować i iść na całość - zapewnia.

- Pod koniec lata, kiedy jest trochę możliwości startowych, chciałabym skupić się na zawodach niższej rangi. Mam na myśli FIS Cup i Puchar Kontynentalny, by zbudować solidną bazę przed zimą. Wtedy kalendarz w zasadzie nie pozwala na zejście ligę niżej, bo brakuje zawodów. Zostaje Puchar Świata, więc teraz chciałabym złapać pewność siebie, by pokręcić się w czołówce - kończy.

W ostatni weekend sierpnia odbędą się zawody z cyklu FIS Cup w Einsiedeln. Tydzień później w Lillehammer ruszy Letni Puchar Kontynentalny. Grand Prix ma zostać wznowione w drugiej połowie września w Rasnovie. Gdzie zobaczymy Polki? Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.