Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Myślałem, że będą tutaj dwie skoczkinie" - Thurnbichler o absencji Polski w mikście

Szóstka Polaków w komplecie awansowała do niedzielnego konkursu indywidualnego w Klingenthal. Najlepiej w piątkowy wieczór na Sparkasse Vogtland Arenie (HS140) spisał się Dawid Kubacki, który wygrał jedną z serii treningowych, a w kwalifikacjach finiszował trzeci. Sobota nieoczekiwanie będzie wolnym dniem dla polskich skoczków. Stało się tak, ponieważ do Niemiec nie przyjechała druga ze skoczkiń - Kinga Rajda. Zaskoczenia takim obrotem spraw nie krył Thomas Thurnbichler.


- Przed zawodami w Klingenthal dopadły nas pewne problemy. Kamil Stoch i Jakub Wolny zostali w domach z powodu choroby. Do tego Paweł Wąsek się rozchorował i miał dziś podwyższoną temperaturę. Opuścił serie treningowe i pokazał się dopiero w kwalifikacjach. W przypadku Kamila i Jakuba to przeziębienie, z temperaturą w okolicach 37,5-38 stopni Celsjusza. Pozostawienie ich w kraju było najlepszą z możliwych decyzji, ponieważ po finale Grand Prix czekają nas istotne zgrupowania. Niech dojdą do pełni sił - relacjonuje główny trener kadry narodowej A.

Wszyscy Polacy zameldowali się w czołowej "30" piątkowych eliminacji. - Wyniki kwalifikacji były dla nas dobre. Najlepsi skoczkowie pojawili się w Klingenthal i widzimy, że przy normalnych skokach jesteśmy w stanie skutecznie rywalizować - dodaje szkoleniowiec.

Skocznia w Klingenthal jest większa od obiektu w Hinzenbach, gdzie rywalizowano przed tygodniem, o 50 metrów. - W ostatnich trzech tygodniach moi zawodnicy skakali głównie na 70-metrowym obiekcie, po czym przyszedł czas na Hinzenbach. Przed Klingenthal zaliczyliśmy jedną sesję treningową na dużej skoczni w Wiśle. Wszystko działa tu nieźle, ponieważ energia jest ważna także w skokach na dużych obiektach. Poza tym wiedzą, jak radzić sobie na tego typu skoczniach - komentuje szef polskiego zespołu.

W sobotnim konkursie drużyn mieszanych wystąpi dziesięć ekip. Wśród nich zabraknie reprezentacji naszego kraju, ponieważ do Klingenthal przyjechała tylko jedna zawodniczka, Nicole Konderla. - Moje informacje były inne. Myślałem, że będą tutaj dwie skoczkinie, ale wygląda na to, że na ten moment nie jest gotowa - mówi Thurnbichler o absencji Kingi Rajdy, co odebrało Polakom szansę na start w sobotnim konkursie drużyn mieszanych.

Do podobnej sytuacji doszło we wrześniu w Rasnovie, gdzie nasi skoczkowie także nie mieli szansy sprawdzenia się w mikście. - Zimą będziemy pracować nad tym, by uczestniczyć w mieszanych zawodach - uzupełnia Austriak.

Nasza ekipa, mimo wolnego dnia, zamierza być aktywna poza skocznią. - Udamy się na salę gimnastyczną, pogramy w siatkówkę. Wykorzystamy ten dzień także do analizy piątkowych skoków - odpowiada Thurnbichler.

Przed niedzielnym finałem Dawid Kubacki ma 70 punktów przewagi nad Manuelem Fettnerem w klasyfikacji generalnej letniego cyklu. - To może być mój pierwszy triumf w Letnim Grand Prix w roli trenera. Nie ma to takiego znaczenia, jak zimą, ale Dawid skacze na naprawdę wysokim poziomie i powalczymy o każdy sukces, o który jesteśmy w stanie walczyć - zapewnia 33-latek.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela