Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Za wszystko zapłacił Kuttin

Konflikt na linii PZN - trener Heinz Kuttin trwa. Obie strony wypowiadały się o sprawie dosyć enigmatycznie. PZN zarzucał Kuttinowi brak wyników (!) i groził rozliczeniem wraz ze zwolnieniem z końcem sezonu włącznie. Z kolei trener ganił złą organizację w PZN, nie wdając się jednak w szczegóły. Właściwie, ani od władz związku, ani od głównego szkoleniowca nie można się było dowiedzieć, o co chodzi. Dopiero niedawno dziennikarzom Gazety Wyborczej udało się dotrzeć do szczegółów tej bulwersującej sprawy.

Okazało się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I to spore. Problemem stały się kwoty za cło i materiał, z którego skoczkom uszyto kombinezony. Za wszystko zapłacił Kuttin. Faktury leżą w Zakopanem, a Austriak nie może odzyskać pieniędzy. Wpływa to wyraźnie na nastroje w ekipie, sam trener jest tą sytuacją najwyraźniej poddenerwowany.

- Myślałem, że po wejściu do Unii Europejskiej będzie lepiej, ale jest gorzej. Nie mogłem wziąć rachunku na adres Związku, musiałem na swój prywatny. Cło zapłaciłem w Austrii, teraz mam problemy z odzyskaniem gotówki. PZN podobno robi, co może. Ale więcej z tego szkody niż pożytku. Całe to zamieszanie strasznie mnie wkurza, ma wpływ na całą drużynę. My więcej niż o skakaniu rozmawiamy o organizacji.

Co prawda Austriak miał w umowie wprowadzanie nowinek sprzętowych i innych, jednak chyba nie za własne pieniądze...

Tymczasem, zaraz po piątkowych kwalifikacjach, trener Heinz Kuttin zabrał Roberta Mateję i Mateusza Rutkowskiego, którzy nie zakwalifikowali się do konkursu w lotach, na treningi do Villach. Dlatego na platformie trenerskiej, na skoczni Kulm, w czasie konkursu, gdy Adam Małysz zdobywał trzecie miejsce, widzieliśmy jego zastępcę - Łukasza Kruczka. Główny szkoleniowiec w tym czasie pracował razem z Robertem Mateją i Mateuszem Rutkowskim. Profesjonalista w każdym calu.