Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Koudelka na poziomie Wellingera? - sytuacja Czechów przed nowym sezonem

Doświadczony lider z perspektywą na punktowanie w Pucharze Świata i grupa młodych zawodników o dość niskich umiejętnościach i masie pracy do wykonania - tak wygląda reprezentacja Czech przed zbliżającym się nowym sezonem Pucharu Świata. Tamtejsza federacja zadania wynikowe ma tylko wobec Koudelki. Cel dla pozostałych to wyłącznie zdobywanie doświadczenia.


– Filozofia jest taka, że ​​nie chcemy wywierać zbyt dużej presji na młodzieży – mówi trener Vasja Bajc.- Oni potrzebują czasu, zdobycia doświadczenia. Do Wisły planujemy zabrać dwóch zawodników, ale do Ruki pojedzie już tylko z Roman, ponieważ nie chcemy wpychać młodych zawodników do rywalizacji, która może okazać się wietrzna i niebezpieczna - informuje. Do kadry A poza Koudelką trafili Radek Rydl, Frantisek Lejsek, Krystof Hauser i David Rygl. 

Słoweniec w ubiegłotygodniowej rozmowie z portalem Idnes.cz wyraził przekonanie o wysokiej dyspozycji swojego najstarszego podopiecznego. - Potrafi konkurować ze światem - przekonuje trener. - Kiedy byliśmy w Innsbrucku na zgrupowaniu razem z reprezentacją Niemiec, skakał z tej samej belki co Andreas Wellinger i osiągał podobne odległości. To są pozytywne znaki. Musi się skoncentrować, uwierzyć w siebie i stopniowo będzie się to wszystko układać. 

Miniony weekend poddał jednak w wątpliwość wiarygodność tych deklaracji. Wellinger został mistrzem Niemiec w Hinterzarten, tymczasem Koudelka podczas krajowego czempionatu w Libercu dał się pokonać znajdującemu się poza czeskimi kadrami Filipowi Sakali, a także Estończykowi Kevinowi Maltsevowi. W środowisku mówiło się, że trener kadry nie pała wielką sympatią do aktualnego mistrza Czech.

- Prosił, by mieć własny zespół, daliśmy mu szansę, ale nie wykorzystał jej we właściwy sposób - miał powiedzieć w ubiegłym tygodniu Bajc czeskim mediom, dodając, że Sakala odmówił wyjazdu na Puchar Kontynentalny do Klingenthal. Złoty medalista z Liberca ostatniego lata pokazał się tylko podczas dwóch weekendów. Wystąpił w FIS Cup we Frensztacie i Pucharze Kontynentalnym w Stams, ale bez powodzenia. 

Sakala w rozmowie z naszym portalem zdecydowanie zaprzeczył, jakoby miał być na wojennej ścieżce ze słoweńskim szkoleniowcem. - Miałem okazję porozmawiać po zawodach z Vasją - tłumaczy.- Wszystko sobie wyjaśniliśmy. On nie powiedział tego, w ten sposób, w jaki przytoczył to Sport.cz. Vasja wie, w jakiej jestem sytuacji, że latem musiałem pracować w pełnym zakresie i nie miałem dużo czasu na treningi i wyjazdy. Na zawody w Klingenthal nie zostałem w ogóle powołany, nie było więc sytuacji, w której odmówiłem wyjazdu. Miesiąc temu zakończyłem pracę zarobkową, od tego czasu znów koncentruję się w stu procentach wyłącznie na skokach. To chyba mój największy sukces w życiu, udowodniłem sobie wiele rzeczy. Zwłaszcza po wynikach z Pekinu po których długo dochodziłem do siebie. Z tytułu mistrza Czech jestem bardzo szczęśliwy, ale z drugiej strony wiem, że muszę nadal ciężko pracować, by myśleć o punktowaniu w Pucharze Świata. Szczególny nacisk muszę położyć na technikę. 

- Wierzę, że odniesiemy sukces w mikstach – mówi z kolei szef skoków Jakub Janda. - W przeszłości brakowało nam kobiet. W tej chwili naciskają na mężczyzn, więc miejmy nadzieję, że będziemy mieli silny zespół mieszany - dodaje, mając na myśli Klarę Ulrichową i Karolinę Indrackovą, 21. i 35. zawodniczkę klasyfikacji generalnej LGP. Podczas mikstu w Rasnovie czeska czwórka zajęła w tej konkurencji szóste miejsce.

Dość znamienny jest fakt, że w klasyfikacji generalnej męskiego Letniego Grand Prix 2022 figurują nazwiska trzech Rumunów, a tylko jednego Czecha (Koudelki). Radek Rydl nie był w stanie zdobyć punktów nawet podczas bardzo słabo obsadzonych zawodów w Rasnovie, które ukończył na przedostatniej pozycji.