Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

Najlepszy lotnik minionej zimy o swoich kolejnych problemach ze zdrowiem, kadra Słoweńców na Wisłę

Gdyby stworzyć ranking najczęściej doświadczanych przez kontuzje i choroby zawodników ostatnich lat, Słoweniec Ziga Jelar, zdobywca małej kryształowej kuli za sezon 2021/22, z pewnością okupowałby jedno z czołowych miejsc. To właśnie z powodów zdrowotnych ostatnim jak dotąd konkursem międzynarodowym, w którym wziął udział, był finał Pucharu Świata w Planicy. Znalazł się jednak w składzie kadry, która rozpocznie zimę w Wiśle.


Drużynowy mistrz świata juniorów z 2017 roku miał bardzo trudną końcówkę ubiegłego roku. Najpierw z powodu przeziębienia musiał odpuścić finałowe zawody z cyklu Letniego Grand Prix 2021. Następnie dopadł go Covid. - Przez dziesięć dni gorączka utrzymywała się u mnie na poziomie 40 stopni, do tego kaszel, bóle głowy – wszystko to całkowicie mnie wyczerpało. Nastąpiła utrata wagi. Bardzo szybko się męczę, to oczywiste konsekwencje tej sytuacji. Przez trzy pierwsze dni po chorobie ledwo wchodziłem po schodach, wytrzymywałem kilka minut - żalił się w listopadzie 2021 roku słoweńskim mediom.

Zdążył jednak wrócić ubiegłej zimy na skocznie i zanotował świetną drugą część sezonu. Siedmiokrotnie zajmował miejsca na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego, trzy razy był to najwyższy jego stopień. A to był tylko wstęp do jego wielkiej ofensywy. Stał się królem lotów narciarskich, zdobywając małą kryształową kulę. W Planicy zanotował swoją pierwszą pucharową wygraną w karierze. Warto podkreślić, że pomimo zwycięstwa w klasyfikacji "lotników" zabrakło go w składzie słoweńskiej drużyny, która sięgnęła po drużynowe mistrzostwo świata w lotach w Vikersund. To tylko pokazuje jak ogromna konkurencja panowała wśród podopiecznych Roberta Hrgoty.

Kiedy wydawało się, że po sezonie wyczerpał już limit pecha, doznał dość kuriozalnego wypadku. - Co ciekawe, nie zdarzyło mi się to na skoczni narciarskiej, ale w domu na marmurowych schodach, gdzie poślizgnąłem się idąc w klapkach i uszkodziłem kostkę. Głupie prawda? - pyta retorycznie Jelar. - Na szczęście ta kontuzja nie okazała się jakoś mocno brzemienna w skutkach. Niemniej prawdopodobnie za bardzo się pospieszyłem z powrotem na skocznię, przez co uraz trochę się pogłębił. Idąc za radą lekarzy, zrobiłem krok wstecz w przygotowaniach, aby sytuacja się nie pogorszyła. Nie chciałem powtórzyć błędu sprzed trzech lat, kiedy rekonwalescencja po kontuzji kolana przeciągnęła się do stycznia, a potem sezon szybko się skończył. 

Kontuzjowana kostka jest teraz według Jelara w 95 procentach sprawna. Słoweniec treningi na skoczni rozpoczął 10 dni temu. To jednak wystarczyło, by dostać powołanie na zawody w Wiśle -  Obecnie testuję sprzęt i staram się nadrobić wszystko, co przegapiłem. Wciąż jest trochę niepewności co do kombinezonów konkursów, nie do końca jeszcze wiemy, co jest dozwolone, a co nie. Czuję się w tej chwili na 70 procent przygotowany do zimy. Potrzebuję jeszcze jednego weekendu spokojnych skoków i będę tam, gdzie powinienem być - zapewnia Jelar.

Poza Zigą w Wiśle zaprezentują się również: Anze Lanisek, Peter Prevc, Timi Zajc, Domen Prevc oraz Lovro Kos. - Prezentujemy solidny poziom, chcę, żebyśmy skakali w Wiśle tak, jak skaczemy na treningu. Potem mamy jeszcze dwa tygodnie, do ustalenia ostatnich szczegółów jeśli będzie czegoś brakować. Mam tu na myśli między innymi kwestie sprzętowe - powiedział trener Robert Hrgota.