Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Zmęczone nogi i klejący najazd. Thurnbichler o kwalifikacjach w Engelbergu

Sześciu polskich zawodników dostało się do sobotniego konkursu indywidualnego w Engelbergu. Piątkowych kwalifikacji na Gross-Titlis-Schanze (HS140) nie przebrnął tylko Tomasz Pilch. Szkoleniowiec naszej kadry zwracał uwagę na trudne warunki w Szwajcarii, a do tego na możliwe zmęczenie naszych kadrowiczów.


- Nie byłem w pełni usatysfakcjonowany z tego dnia. Dało się zauważyć, że zawodnicy mieli nieco zmęczone nogi, ale to normalne. Byliśmy na nartach, a w piątkowym poranek solidnie przygotowaliśmy się do tego, by w sobotę być w optymalnej dyspozycji - powiedział Thomas Thurnbichler przed kamerą Skijumping.pl.

- Ze skoku na skok było słabiej, ale wszystko jest zaplanowane tak, by w sobotę wszystko było dobrze z nogami - dodaje austriacki szkoleniowiec na temat postawy swoich podopiecznych.

Najlepszym Polakiem piątkowych kwalifikacji okazał się Dawid Kubacki, który był trzeci. Dla niego, a także Piotra Żyły, były to pierwsze próby od niedzielnego konkursu na Hochfirstschanze. - W ich przypadku chodziło o ponownie złapanie czucia i przyzwyczajenie się do skoczni. Rozbieg podczas ostatniego skoku Dawida, o czym mówił też Anze Lanisek, był dość klejący w przejściu. Przez to mieli problemy z pozycją najazdową, co doprowadziło do utraty właściwego balansu. W efekcie nie mogli wykorzystać pełnej energii na progu - zwraca uwagę 33-latek.

Nasi zawodnicy w środę udali się na narty zjazdowe, korzystając z uroków szwajcarskiej zimy i alpejskich stoków. - Czasami trzeba opuścić strefę komfortu i zrobić coś innego. Jak często powtarzam, skoczkowie to nadal ludzie. Potrzebują nieco zabawy, by podtrzymać sferę emocjonalną na wysokim poziomie - podkreśla Thurnbichler.

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>

Korespondencja z Engelbergu, Dominik Formela