Strona główna • Skocznie Narciarskie

Skocznia miała pójść w odstawkę, doczeka się remontu. Dobre wieści z Brotterode

Na tle budowanych lub remontowanych w dzisiejszych czasach na jedną modłę skoczni narciarskich, ta w Brotterode o punkcie konstrukcyjnym K-105 i rozmiarze 117 m, która niebawem gościć będzie zawody Pucharu Kontynentalnego prezentuje się dość oryginalnie. Ubiegłoroczne konkursy miały być definitywnie ostatnimi w historii skoczni, jej włodarze pozyskali jednak środki na modernizację.

- Bardzo lubię tę skocznię, jest fajna, ma stary rozbieg, gdzie na dojeździe w przejściu troszkę wciska. Czuć na niej taki fajny klimat starych czasów, a poza tym jest po prostu przyjemna i lot na niej też jest całkiem fajny - opowiadał nam Stefan Hula, który wygrywał na tej skoczni. Zresztą nie ton jeden spośród Polaków. Triumfy odnotowali tam również Krzysztof Biegun, Bartłomiej Kłusek, Tomasz Pilch i Kacper Juroszek.

Skocznia od lat nie przystawała jednak do dzisiejszych standardów FIS. Narciarska centrala już jakiś czas temu nosiła się z zamiarem wykreślenia archaicznego obiektu ze swojego kalendarza, ale argumentem jej włodarzy był fakt, że rozgrywane tu zawody cieszyły się dużym zainteresowaniem publiczności. Zdarzało się w ubiegłych latach, że zmagania skoczków śledziło około pięciu tysięcy widzów. Dzięki temu Inselbergschanze mogła liczyć na otrzymanie tymczasowych homologacji. 

Miejscowi działacze od dawna walczyli o środki na remont. Bezskutecznie. W ubiegłym roku lokalny samorząd zdecydował, że nie dopłaci brakujących funduszy na pilną renowację obiektu. Powodem miały być zaległości inwestycyjne związane z obiektami sportowymi wynoszące aż miliard euro. Odpowiedzialny za sport w regionie Helmut Holter powiedział wówczas w parlamencie stanowym: - Inselbergschanze nie ma znaczenia jako ośrodek treningowy dla sportów wyczynowych najwyższej klasy. Dlatego nie możemy inwestować w ten projekt. Nasze centrum sportów zimowych to Oberhof.

Włodarze Inselbergschanze postanowili się jednak nie poddawać. Uprosili FIS o warunkową licencję dla skoczni na kolejny sezon, a sami zakasali rękawy i rozpoczęli dalsze poszukiwanie środków. Tym razem się udało. W miniony czwartek rada powiatu zdecydowała o przekazaniu brakujących funduszy na przebudowę skoczni. Całkowity koszt generalnego remontu wyniesie blisko dwa miliony euro.