Strona główna • Puchar Świata

Powrót Wellingera na szczyt. "Skupiam się na sobie"

Andreas Wellinger był głównym bohaterem pierwszego z indywidualnych konkursów PŚ w Lake Placid. Niemiec zwyciężył w świetnym stylu, powracając na najwyższy stopień pucharowego podium po ponad 5 latach przerwy.


- Jeszcze nie zdaję sobie sprawy z tego, co się dzieje. Ostatnie zwycięstwo w Pucharze Świata odniosłem w grudniu 2017 roku. W ostatnich latach borykałem się z kontuzjami. W trakcie dwóch ubiegłych sezonów plasowałem się w środku stawki, byłem jednym z wielu. Poprzednie tygodnie to był dla mnie bardzo dobry czas. Robię swoje. Dziś wracam na podium i to od razu na jego najwyższy stopień. Czuję się niesamowicie.

Co sprawiło, że mistrz olimpijski z 2018 roku wykonał tak znaczący krok naprzód?

- Bardzo pomocna była dla mnie zmiana nart przed tym sezonem. Staram się także bardziej skupiać na sobie. Na samym końcu najważniejsze jest to, co zrobi się samemu, nie spoglądając na to, co robią inni. Zacząłem takie podejście uskuteczniać na Turnieju Czterech Skoczni. Wprawdzie Innsbruck i Bischofshofen nie poszły po mojej myśli, ale w Zakopanem wróciłem do właściwego podejścia - przyznał.

- Pierwszy raz rywalizuję w USA. Organizacja jest tutaj perfekcyjna. Ten wyjazd jest dla nas bardzo przyjemny. Jest tutaj mnóstwo polskich fanów. Są naprawdę zakręceni na punkcie tego sportu. To dla nas świetne, że tylu kibiców pojawia się na trybunach w Lake Placid.

Po raz pierwszy w karierze na podium zmagań najwyższej rangi stanął Daniel Tschofenig. 20-latek po pierwszej serii zajmował 4. lokatę, lecz w finale udało mu się awansować o jedną pozycję kosztem Timiego Zajca.

- Jestem szczęśliwy z wyniku. Skocznia w Lake Placid jest bardzo nietypowa, nieco inna niż pozostałe w kalendarzu. Jej profil bardzo mi pasuje. Dobrze jest się tutaj pojawić - skwitował.

Korespondencja z Lake Placid, Tadeusz Mieczyński