Strona główna • Rumuńskie Skoki Narciarskie

Historyczny dzień dla rumuńskich skoków, Cacina z punktami Pucharu Świata

To był historyczny dzień dla rumuńskich skoków. Najpierw w porannym konkursie kobiet Daniela Haralambie zajęła 11 miejsce i wyrównała tym samym swój najlepszy wynik w karierze, a po południu Daniel Andrei Cacina uplasował się na 29 pozycji i wywalczył pierwsze punkty dla Rumunii w historii męskiego Pucharu Świata.


Skoki narciarskie na terenach dzisiejszej Rumunii mają tradycję tak naprawdę niewiele krótszą niż w Polsce. Pierwsza jeszcze nie do końca profesjonalna skocznia na ziemiach zamieszkiwanych przez polską ludność (Polska jako państwo de facto wówczas nie istniała) powstała w 1907 roku w Sławsku pod Lwowem. Zaledwie sześć lat później dyscyplina ta przywędrowała do ośrodka narciarskiego pod Braszowem, który oficjalnie stał się miastem rumuńskim w 1920 roku.

Przez całe dekady skoki narciarskie w Rumunii funkcjonowały na totalnym marginesie krajowego sportu. Na początku XXI wieku zaczęły jednak rysować się ciekawe perspektywy dla tej dyscypliny. W 2007 roku w budowę silnej reprezentacji tego kraju zaangażował się austriacki koncern naftowy OMV, który wpompował w rumuńskie skoki potężne środki. Pierwsze efekty pojawiły się niemal natychmiast. Ale równie szybko coś zgasło. Przez tamtejszą federacje przetoczyła się seria skandali, najlepsi skoczkowie zakończyli kariery, OMV zawinął się z Rumunii i wszystko trzeba było budować od początku.

Dzisiejszy wynik Caciny jest dla Rumunów nowym promykiem nadziei. - Muszę przyznać, że pomimo dobrego skoku we wczorajszym prologu w ogóle się tego nie spodziewałem. Co tu dużo mówić jestem bardzo zadowolony z tego wyniku - powiedział nam po zawodach dzisiejszy bohater gospodarzy. - To, co mi pomogło osiągnąć ten rezultat to na pewno powrót do domu, kibice pod skocznią no i oczywiście znajomość tego obiektu, z którym siłą rzeczy jestem bardzo dobrze zapoznany.

Cacina tej zimy od samego początku regularnie startuje w zawodach najwyższej rangi. Najczęściej przepadał w kwalifikacjach, najlepszymi jego wynikami była 46 pozycja w Zakopanem i 44 w Willingen. - Co tu dużo mówić do tej pory sezon był dla mnie trudny, a wręcz bezlitosny. Ale nie miałem żadnych kryzysów, załamań. Jestem szczęśliwy, że mogę uprawiać tę dyscyplinę sportu, a po dzisiejszym dniu wiadomo, że motywacja jeszcze wzrosła. Teraz liczę na dobre skoki podczas mistrzostw świata. 

- Liczba kibiców na trybunach może być trochę myląca, bo w Rumunii skoki nie są popularnym sportem. Mam nadzieję, że wraz z upływem lat będzie pod tym względem lepiej - wyjaśnia rumuński skoczek. - Nasza rzeczywistość jako skoczków nie jest łatwa - dodaje. - Potrzebujemy funduszy. Federacja robi, co może z niewielkimi środkami, które otrzymuje od Rumuńskiego Komitetu Olimpijskiego.

- Sekretarz generalny związku, pan Puiu Gaspar w każdej sytuacji stara się nam pomóc, robi co w jego mocy, by było nam łatwiej. Co do przyszłości naszych skoków, to trudno powiedzieć, co przyniesie czas. Skaczących dzieci jest coraz mniej, brakuje trenerów. To nie jest to samo co w czasach, gdy sponsorował nas OMV. Ale ja liczę na to, że to się zmieni, że zainteresowanie znów wzrośnie - zakończył jeden z najwyższych skoczków w pucharowej stawce.