Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Martwiłem się" - Kubacki o walce z bólem

Polscy kibice odetchnęli z ulgą, kiedy w piątek okazało się, że Dawid Kubacki przystąpi do rywalizacji na normalnej skoczni w ramach tegorocznej edycji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. 32-latek oddał dwa skoki, w tym kwalifikacyjny. Lot na 95. metr dał mu ósmą lokatę, najlepszą z grona Biało-Czerwonych.


- Nie jest źle. Fakt, że w piątek byłem w stanie skakać, jest najlepszym wyznacznikiem. Dwa dni temu nie byłem w stanie chodzić, więc jestem zadowolony, że mogłem tu się pojawić i nie działo się nic strasznego. To dla mnie teraz kluczowe - podkreśla podopieczny Thomasa Thurnbichlera.

- Plecy potrzebują odpoczynku. Masaż czy spokój i samoregeneracja? Skonsultujemy to z doktorem i fizjoterapeutą. Po dotychczasowych krokach poprawa jest spora. Na początku było źle. Bardzo martwiłem się o to, czy będę mógł tutaj skakać w tym i przyszłym tygodniu. Ból był aż tak mocny, w czwartek udało mi się stanąć na nogach i jakoś poruszać. Kulawo, ale doszedłem na stołówkę <śmiech>... Po południu odwiedziliśmy pewnego specjalistę w Austrii, który z tego "kulawika" zrobił człowieka, który był w stanie w miarę normalnie iść. To wlało we mnie nadzieję. W miarę swobodne poruszanie się daje znacznie większe możliwości, można poszerzać zakresy ruchu i to się udało. W piątek rano też było w porządku. Po półtoragodzinnym ruchu można było zrobić imitację i wtedy wiedziałem, że dam radę skoczyć - opowiada Dawid Kubacki.

- Jestem oklejony taśmami od stóp do głowy. To zmienia czucie na skoczni, trzeba się do niego dostosować, a piątkowe skoki nie były o walkę na maksymalnych obrotach. Założenie było takie, żeby skoczyć na 70-80% i nie szarpać się. Złapać czucie i sprawdzić się, bo to jednak skocznia. Na imitacji wszystko było w porządku, poranny rezonans magnetyczny też wykazał, że układy kostne i stawowe nie są naruszone. Problem tkwi w mięśniu, co jest o tyle bezpieczne, że bardziej nie powinno się popsuć. Ból może powodować dyskomfort i paraliżować, ale to się nie działo na skoczni, więc jest dobrze - kończy mistrz świata z Seefeld.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela