Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch zdziwiony prędkościami na progu. "Zauważam pewną zależność"

Sobotni występ w Oslo był dla Kamila Stocha pierwszym pucharowym sprawdzianem od początku lutego, kiedy 35-latek został wycofany z rywalizacji w Lake Placid i Rasnovie. Trzykrotny mistrz olimpijski na Holmenkollbakken uzyskał 124,5 oraz 124 metry, co wystarczyło do zajęcia trzynastej lokaty. Na półmetku nasz rodak był dziewiąty.


- Jest zadra, bo spodziewam się więcej po sobie. Stać mnie tu na dużo lepsze skoki. W piątek oddawałem lepsze jakościowe, a w sobotę brakowało w nich płynności. To wszystko i tak jest względnie dobre, nadal nie jestem daleko od czołówki. Będzie okej, kiedy wszystko się poukłada - uważa podopieczny Thomasa Thurnbichlera.

- Między seriami były korekty, bo musieliśmy reagować na to, co się działo na skoczni. Pozycja teoretycznie nie szwankuje, bardziej kierunek odbicia. Zamykam to wszystko za szybko, nie dając się wynieść. Przez to brakuje mi wysokości - wyjaśnia Kamil Stoch, który w serii próbnej oddał skok na odległość 123,5 metra, co dało mu 9. notę.

- Staram się i robię, co mogę. Gdyby nie dało się tego ratować, wówczas nie wchodziłbym do drugiej serii, a tutaj byłem nawet dość wysoko. Na takiej skoczni trzeba wykorzystywać wszystkie swoje atuty i ułatwiać sobie zadanie, a ja sobie trochę bardziej przeszkadzałem - kontynuuje aktualny mistrz Polski w skokach narciarskich.

Stoch zwraca na siebie uwagę wysokimi prędkościami najazdowymi, co w jego przypadku nie jest oczywistością. - Jestem trochę zdziwiony, że moje prędkości są takie dobre. Zauważam pewną zależność. Jeżdżę szybko? Skaczę kiepsko. Jeżdżę trochę wolniej? Skoki zaczynają iść dobrze... Na niedzielę postaram się wymyślić coś, żeby to wypośrodkować - zapowiada.

Korespondencja z Oslo, Dominik Formela